2016/10/08

Kolejne witam...


Witam po raz kolejny Wszystkich którzy tu zaglądają, Tym razem nie zaproszę Was do czytania kolejnego rozdziału. Tym razem jestem tutaj by powiedzieć Wam, że zawieszam bloga na czas nieokreślony. Ostatnimi czasy wena opuściła mnie zupełnie i nie zajrzała nawet na sekundę. Dlatego prace nad rozdziałem 33 stoją w miejscu od bardzo dawna. Nie potrafię zmusić się do pisania. Czasem siadam do kompa otwieram edytor tekstu i po prostu siedzę bo nie potrafię napisać słowa. To jest bez sensu. Muszę trochę od tego odpocząć. Kiedy wena wróci ja również wrócę. Tymczasem trzymajcie się i do następnego.




2016/07/24

Rozdział 32

Przepraszam, że dopiero teraz. W sumie zaczęłam go pisać zaraz na początku miesiąca. Większość napisałam jednego wieczora i zamknęłam edytor z myślą, że dokończę jutro. Niestety aż do tej pory nie miałam czasu by usiąść i napisać do końca to co mi po głowie chodziło. W końcu jednak mam chwilę spokoju i oto jest. Przed Wami ROZDZIAŁ 32!

(Nickolas)

Nie mógł doczekać się powrotu Daniela do domu. Nerwowo chodził w te i z powrotem po salonie. Młodszy chłopak powinien już dawno wrócić do domu, ale pewnie poszedł do Su. No ale teraz Nickolas miał nadzieję, że to miejsce ponownie stanie się ostoją dla licealisty. Niemal podskoczył pod sufit gdy w końcu usłyszał jak otwierają się i zamykają drzwi frontowe. Poszedł do przedpokoju. Daniel akurat ściągał buty. Otoczył młodszego chłopaka ramionami, podniósł go i okręcił się z nim kilkukrotnie
- Nie ma jej kochany. Znalazłem wizytówkę jej ojca. Andrea pojechała do domu. Wszystko dzięki Susan! Gdyby nie była taką bałaganiarą pewnie dawno by to już wyrzuciła - w końcu postawił zielonookiego na ziemi. Adkins uśmiechał się szeroko.
- Świetnie! Już się bałem, że dowiedziałeś się od kogoś innego - Nickolas zmarszczył brwi i popatrzył na Daniela z powagą - Oh no dalej co to za mina. Ty masz dla mnie dobre wieści i ja też mam coś bardzo dobrego. Susan ściskała moją rękę! Nickolasie ona się budzi - chłopak był bardzo rozemocjonowany, aż dostał wypieków na twarzy

(Daniel)        

Patrzył jak czarne oczy chłopaka otwierają się szeroko. Jego wargi również się rozchyliły w niemym niedowierzaniu, a potem Daniel ponownie znalazł się w uścisku Collinsa. Stopy Daniela oderwały się od ziemi kiedy Nickolas go niósł do salonu na kanapę. Daniel nie chciał by student zasypał go gradem pytań wiec zanim jakieś zostało zadane postanowił wyjaśnić sam
- Doktor mówi, że niedługo otworzy oczy. Jutro zrobią jej badania żeby zobaczyć jak bardzo aktywny jest jej mózg. Za kilka dni będzie całkiem przytomna i możemy być przy niej -  młodszy chłopak został w końcu posadzony oczy starszego z nich zaszkliły się i chłopak zaczął płakać. Takim go Daniel jeszcze nie widział i szczerze mówiąc nie miał ochoty oglądać. Adkins zdawał sobie sprawę z tego, że w sercu Nicolasa zrobiło się dużo lżej ale nie sprawiało to że łatwiej się patrzyło na łzy kogoś bliskiego. To było egoistyczne ale nie chciał patrzeć tylko przerwać ten mały potok łez. I naprawdę zrobił to. Po raz pierwszy od wielu miesięcy, a może nawet lat. Może nawet od chwili śmierci mamy Daniel zadziałał pod wpływem impulsu. Wychylił się do przodu i sięgnął ust starszego chłopaka. Najpierw lekko je tylko muskając. Każdy kolejny kontakt z tymi drugimi wargami był coraz śmielszy aż w końcu Daniel wsunął do ust Nickolasa język.

(Nickolas)   

Był kompletnie zaskoczony tym co zrobił Daniel dlatego najpierw nie reagował. Dopiero kiedy język licealisty wsunął się w jego usta oprzytomniał. Przecież nie mógł zaprzepaścić takiej szansy. Zassał intruza do wnętrza swoich ust, a potem zaczął trącać językiem ten drugi. Nieśmiało też pieścił jego podniebienie. Nie przejmował inicjatywy tylko pozwalał Danielowi na dyktowanie tempa. Nick wierzył, że chłopak wkrótce pozbędzie się tej ostrożności. Jeśli nie dzisiaj to jutro albo nawet za miesiąc. Nie ważne kiedy. Ten pocałunek trwał kilka minut i choć był zaskoczeniem to nie miał w sobie gwałtowności i pośpiechu. Nickolas nie mógłby jednak powiedzieć, że brakowało tam uczucia i namiętności. Młodszy chłopak zdecydował sam by to zakończyć choć Nickolas odniósł wrażenie, że zrobił to raczej niechętnie. Trochę to zbiło Collinsa z tropu. Jednak kiedy przyjrzał się uważniej wszystko stało się dla niego bardzo wyraźne. Roziskrzone oczy pełne radości, lekko opuchnięte usta i sposób w jaki Daniel usiadł...Nickolas zaśmiał się i poczochrał mu włosy nie czyniąc jednak żadnej uwagi na temat stanu partnera. Najwyraźniej kwestia poprzedniego bardziej intensywnego zbliżenia między nimi nie została jeszcze właściwie "przetrawiona". Tym przejmował się najmniej. Ten dzień dał mu bardzo dużo siły. Pozbył się Andrei, Daniel pocałował go z własnej inicjatywy no i Susan nareszcie się zaczęła wybudzać. Uśmiechnął się szeroko.
- Na pewno jutro do niej pójdziemy - Nickolas odpowiedział na wcześniejsze słowa chłopaka i otarł rękawem ślady łez z policzków -  Dzwonimy do dziewczyn?
- Jesteś pewien, że chcesz umierać w tak młodym wieku? Zobacz która godzina. One by nas zabiły - student zaśmiał się bo kiedy tylko chłopak wyraził swoja opinię zaczął ziewać. Wszem i wobec jest wiadome, że ziewanie jest zaraźliwe więc i Nickolas również ziewnął
- Albo by nas zabiły albo tu przyszły, a ja nie mam siły na posiadówki. Chce odpocząć i jak widzę ty też - Daniel mruknął twierdząco w odpowiedzi - Jutro im powiemy. Teraz coś zjemy i idziemy spać - kolejne twierdzące mruknięcie i Daniel powlókł się do kuchni i przygotował na szybko coś do jedzenia. Zjadłszy wieczorny posiłek obaj poszli do swoich pokoi.

(Daniel - późno w nocy) 

Zielonego pojęcia nie miał która może być godzina. Od dłuższego czasu przewracał się z boku na bok. Miał kłopoty z zaśnięciem. Myśli kłębiły mu się nieustannie w głowie. Tyle się dzisiaj wydarzyło...W końcu sfrustrowany wstał i poszedł do pokoju obok z nadzieją, że Nickolas coś poradzi mu na ten kłopot. Jednak jak się okazało student spał twardo. Mimowolnie Daniel się uśmiechnął. Spokojny sen u Collinsa ostatnimi czasy to było tylko pobożne życzenie więc młodszy chłopak zrezygnował z obudzenia partnera. Zamiast tego ostrożnie wsunął się pod przykrycie długowłosego. Położył się na boku by zajmować jak najmniej łóżka,  jego głowa znalazła róg poduszki i przymknął oczy. Zasnął w przeciągu kilku minut.

2016/06/04

Rozdział 31

 Wybaczcie mi tę nieobecność, proszę. Wena wpełzła gdzieś i nie chciała w ogóle wypełznąć z ukrycia. Nie potrafiłam się zmusić...Przepraszam, że tak długo czekaliście. No i oczywiście mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba^^
...

(Nick)


Jęknął w poduszkę. Nie miał ochoty na nic zwłaszcza po takiej pobudce. To już 13 dni od kiedy budzi go natarczywy dźwięk dzwonka u drzwi wejściowych. raz otworzył na samym początku i bardzo potem tego żałował. Jedyne w tej chwili mądre posunięcie to odczekać z pół godziny i dopiero potem zejść na dół. Z resztą to wypróbowane i działało. Jeśli teraz nie zejdzie to na dole przed drzwiami znajdzie później tylko jakiś pakunek, który i tak wyrzuci bez otwarcia do śmieci. Nie chciał żadnych drogich prezentów od niej i nie obchodziło go ile pieniędzy ojca wydała by to kupić. Chciał żeby Andrea zostawiła go w spokoju i zrozumiała w końcu, że uczuć nie można kupić. Ale ona nie dawała za wygraną. Do tego nie bardzo wiedział jak uzyskać wsparcie. Policja już nie chciała tutaj przyjeżdżać mimo sądowego zakazu jaki był wydany dziewczynie. Po prostu ich interwencje nie dawały żadnych rezultatów. Gdyby tylko miał numer komórki jej ojca to byłoby po sprawie. Cała ta sytuacja sprawiała, że źle sypiał i nie chciało mu się przez to wstawać. Co z kolei zaowocowało falą spóźnień czy to do pracy czy na uczelnie. Po za tym nie tylko on cierpiał przez tę dziewczynę. W ciągu ostatniego tygodnia Daniel wychodził z domu częściej niż kiedykolwiek wcześniej. Chyba przestał się czuć komfortowo w tym miejscu. Kijowo. Susan by coś wymyśliła. Su...O właśnie może w rzeczach Susan jest jakaś wizytówka. Zwlókł się z łóżka i poczłapał do pustego pokoju opiekunki. Miał nadzieję, że znajdzie tam cokolwiek.


(Daniel - popołudnie po szkole)

Nie miał najmniejszej ochoty wracać do domu. Nie chciał widzieć tej psychopatki, nie chciał słyszeć jej natarczywego pukania czy nieustannego dzwonienia dzwonkiem do drzwi. Telefonu stacjonarnego nie chciał nawet dotykać. Wcale nie chciał siedzieć w pokoju. Wolał wyjść gdziekolwiek. Dlatego teraz jechał do szpitala. Tam będzie miał spokój. Pielęgniarki były tak przyzwyczajone do ich posiadówek w sali Susan że z pewnością nie wyginą go, aż do wieczora. Będzie mógł w końcu psychicznie odpocząć i spokojnie odrobić prace domowe zadanie. Współczuł trochę Nickowi. Student siedział do późna i nie wstał dostateczne wcześnie by bez spostrzeżenia wymknąć się z domu. Cały dzisiejszy dzień wolny pewnie będzie tam tkwił użerając się z ta idiotką. Po drodze na sale personel życzliwie się z nim witał. Jednak w ich oczach było to czego Daniel nie chciał oglądać. Współczucie i litość. Niestety nie mógł im zakazać odczuwać. No i doskonale zdawał sobie sprawę z tego skąd u ludzi takie, a nie inne reakcje. Najpierw jego spotkało nieszczęście i doskonale zdawał sobie sprawę, że tu każdy, albo większość o tym wiedziała. W końcu to byli znajomi Sary i Susan. No właśnie...potem ta napaść. Minęło już półtorej miesiąca...Daniel pokręcił głową jakby chciał by się urwała. Aż zatrzeszczały kości. Nie chciał teraz o tym myśleć. Nie chciał myśleć o nieprzyjemnych sprawach. Wszedł do sali, wziął taboret i jak zwykle usiadł przy łóżku. Chwycił rudowłosą kobietę za dłoń i kciukiem zaczął gładzic jej wierzch. Wzrokiem szukał jakichkolwiek oznak świadomości, ale jak zwykle nic się nie działo. Susan nadal wyglądała na bardzo spokojną i nieprzerwanie spała. Mimo wszystko Daniel chciał jej opowiedzieć co się dzieje. Z resztą nie byłby pierwszy raz kiedy mówił do opiekunki. Wypowiadane głośno słowa pozwalały mu bardziej wierzyć, że Susan się obudzi. Tak więc zaczął opowiadać o tym co go trapi i na co ma nadzieję. Najbardziej drażniła go Andrea, a te frustracje wyładowywał na Nickolasie słownie, choć wiedział, że student też ma dosyć tej dziewuchy. I potem naprawdę mu było przykro kiedy przepraszał. Skarżył się do puki nie zrobiło mu się lepiej, przyjemniej w jakimś stopniu. Bo oczywiście kobieta nie mogła mu odpowiedzieć, a bardzo by chciał żeby coś mu poradziła. Westchnął i zabrał się za lekcje. Zamierzał przesiedzieć tu do wieczora.

(Sara - wieczorem)   

Oparła się o framugę i ze zrezygnowaniem pokręciła głową. Dobrze wiedziała dlaczego chłopak tu siedzi i niestety nic nie mogła na to poradzić. Nie umiała przepędzić tej koszmarnej dziewczyny z życia Nickolasa, a i Daniel który tak niedawno odzyskał spokój znów robił się nerwowy i wycofany. W końcu podeszła do niego i położyła Adkinsowi dłoń na ramieniu wyrywając go z lektury. Był wyraźnie zaskoczony
- Nocna zmiana zaczęła się prawie półtorej godziny temu. Powinieneś wrócić do domu - chłopak przygarbił się. jak bardzo niekomfortowo mógł czuć się w domu skoro markotniał kiedy miał tam wracać? - No już! Nickolas pewnie się martwi.
- Dobrze już idę. Tylko się pożegnam - nachylił się nad kobietą i złożył na jej czole całusa jednocześnie na oślep chwycił dłoń Su w swoją własną i lekko uścisnął. Jej oczy się rozszerzył w niedowierzaniu, a chłopak wyprostował się i spojrzał na nią niepewnie z mieszanka nadziei i strachu.
- Uściśnij jeszcze raz - zrobił jak mu poleciła. Tym razem nie miała wątpliwości. Wyjrzała na korytarz i zawołała pielęgniarkę. Kazała jej iść po doktora Timonsa. Nie zamierzała się stąd ruszać do puki on nie przyjdzie. Daniel był mocno zszokowany i nie powinien zostać sam. Nieustannie gładził kciukiem wiesz dłoni rudowłosej kobiety. Cały kwadrans później zjawił się podsiwiały i łysiejący mężczyzna z dobrotliwym wyrazem twarzy i uprzejmie zapytał co też takiego się stało. 
- Susan poruszyła palcami. Danielu uściśnij jej dłoń jak wcześniej - aż prawie się roześmiała kiedy palce kobiety znowu drgnęły. Mężczyzna mimo tego poprosił kilkukrotnie o powtórzenie gestu. Prawie za każdym razem McCartney reagowała tak samo. Lekarz w końcu uśmiechnął się szeroko i oświadczył.
- Jutro zrobimy jej badania, żeby zobaczyć jak bardzo aktywny jest jej mózg. Bo temu, że Susan się budzi nie można zaprzeczyć - popatrzył na Daniela który już sadowił się na stołku zapewne z zamiarem czuwania - Chłopcze idź do domu. Zanim twoja opiekunka otworzy oczy minie kilka dni. Po za tym dobrze by było gdyby twój bart nie był taki zaskoczony w tym dniu. Musisz iść wypocząć. Możecie razem przyjść jutro. Zmykaj.

(Daniel)  

Głos tego człowieka był taki spokojny, a do tego jego słowa wydawały się szczere, ale dla pewności zerknął na Sarę. Ta z uśmiechem na ustach skinęła mu potakująco głową. Tak więc odetchnął głęboko i raz jeszcze pożegnał się po swojemu z opiekunką i wyszedł. kiedy tylko znalazł się za głównymi drzwiami szpitala puścił się biegiem. Musiał jak najszybciej zanieść tę dobrą nowinę Nickowi   

2016/01/11

Rozdział 30

Witam w roku 2016. Mam nadzieję, że nowy wystrój bloga przypadł Wam do gustu.

(Daniel)


~ Jeny! Ale natręt. O takiej godzinie i to w mój dzień wolny ~ Ktoś od kilku minut nieprzerwanie dzwonił dzwonkiem. Z niechęcią wstał i zszedł na duł.  Nickolasa nie było w domu, bo poszedł do kawiarni, dziewczyny miały klucze, a Sara na ogół dzwoniła przed wizytą. Więc to raczej nikt znajomy. Otworzył drzwi.
- W czym mogę pomóc - uśmiechnął się nieszczerze do rudowłosej dziewczyny. Coś wewnątrz niego mówiło mu, że to zły duch i nie należy jej wpuszczać do domu. Dziewczę spojrzało na niego zdziwione.
- Wpuścisz mnie słonko? Nickolas na mnie czeka w środku - parsknął śmiechem na co ona wydęła ze złości policzki - odsuń się. Mój skarb na mnie czeka. Stęskniony i nieszczęśliwy - mówiła dalej dramatycznym tonem - A w ogóle kim jesteś?
- Nie twój interes i radzę ci odejdź, bo inaczej wezwę policje 
- Taki wyszczekany z ciebie szczeniak! A niby co oni mi zrobią !? 
- Dadzą ci takie ładne bransoletki i zamkną w apartamencie - skrzyżował ręce na piersi - I oni nie będą cię słuchać jeśli powiem że to było nękanie. Po za tym powinnaś wiedzieć kim jestem skoro jesteś z Nickiem tak blisko jak twierdzisz. Bo ja ci powiem, że twój stary prowadzi jakąś korporację, ty jesteś równolatką Nickolasa i ostatnio miałaś wyjechać na studia do Francji. A na imię masz Andrea - starał się nie roześmiać patrząc na jej wyraz twarzy - Wyglądasz teraz bardzo głupio, wiesz?
- Ty...ty...
- Elokwentnie. Idź już sobie stąd, bo nie mam ochoty na dłuższy z tobą kontakt. O cześć dziewczyny -  w końcu pomachał Flo i Alex, które od dłuższej chwili stały za rudowłosym natrętem i wszystkiemu się przysłuchiwały -Wejdziecie - prawie słyszał jak rudowłosa zgrzyta zębami ze złości, a kiedy próbowała się wepchnąć do środka odepchnął ją zdecydowanym ruchem - Dziewczyny pożyczcie telefon - zanim skończył mówić miał komórkę w rękach. Andrea odwróciła się na pięcie i pospiesznie odeszła. Daniel mimowolnie się uśmiechnął i cofnął do wnętrza domu. Wzdrygnął się kiedy wzdłuż jego ciała przebiegł dreszcz. Wcześniej jakoś różnica temperatur mu nie przeszkadzała. Zaraz mu przejdzie. Dziewczyny nie czekały na niego od razu poszły do kuchni i tam też oddał im telefon z powrotem, a potem zajął się swoim własnym śniadaniem.


(Alex) 

Ależ była ciekawa. Koniecznie musiała się dowiedzieć co wczoraj zaszło miedzy nimi. Daniel nie byłby taki spokojny i szczęśliwy gdyby nie doszli do porozumienia. Pytanie brzmiało. Czy to myła mega kłótnia czy może spokojna rozmowa. Oh tak bardzo chciała wszystko wiedzieć chociaż jakby odmówił wyjaśnień jakoś by się bez tego obeszła. Z trudem i pewnie przez kilka dni próbowałaby drążyć ale w końcu dałaby spokój. więc lepiej niech gada...Ale najpierw niech skończy śniadanie. Ledwo Daniel odstawił talerz do zlewu zasypała go gradem słów.
- Jak mogłaś nie uwierzyć mojemu chochlikowi?! Nigdy cie nie okłamała! To było przykre, wiesz! po mistrzowsku poradziłeś sobie z tą kretynką. Normalnie zatkało ją. Nikt nigdy jej tak nie zagiął. Normalnie bomba! A w ogóle Flora cały czas dźgała mnie palcem jak tam stałyśmy. To bolało - szturchnęła ją w ramię - Ano właśnie jaką dzisiaj epicką glebę zaliczyła w łazience to sobie nie wyobrażasz! nie martw się ma tylko siniaka, całkiem sporego i prawie na tyłku - Flora uderzyła ja mocniej w ramię - Jak chodzi o deskę, rolki czy rower to nie ma sobie równych. No po prostu fruwa. Ale jeśli jej stopy stykają się bezpośrednio z podłożem to wychodzi z niej pokraka - wyszczerzyła  zęby w uśmiechu i gadała dalej.


(Daniel)

Paplała jak najęta - czyli jak zawsze - i nie zauważyła kiedy po ostatniej uwadze jej dziewczyna wstała. Flora tymczasem podeszła do kranu i wróciła ze szklanką zimnej zapewne wody. Alex wydała z siebie taki pisk jakiego nigdy jeszcze nie słyszał w chwili kiedy zawartość szklanki znalazła się za jej kołnierzem. Brzmiało to tak zabawnie, że nie mógł powstrzymać się od śmiechu
- Fora! Co ty wyprawiasz? - głowa gaduły obracała się to w jedną to w druga stronę, kiedy skaterka wycierała podłogę obok stołka. Z minuty na minute Thomson była coraz bardziej żądna wyjaśnień a tym samym co raz bardzie wkurzona. Z trudem się uspokoił. Praktycznie w ostatniej chwili
- Co ty chcesz, ona tylko studzi twój entuzjazm - dziewczyna głośno wypuściła powietrze wstała i wyszła zapewne się przebrać. Został z Florą sam.
- Przepraszam za wczoraj, ale potrzebowałem wyjaśnień od Nickolasa - uśmiechnął się niepewnie
- "Rozumiem. Porozmawialiście"
- Yhym
- Umiejętność rozmawiania ze sobą jest bardzo ważna w związku. Wiesz ile par się rozchodzi tylko dlatego, że nie potrafią się dogadać ze sobą? - Alex wróciła do kuchni i wtrąciła swoje trzy grosze
- A ty wiesz ile?
- Czytałam kiedyś wyniki ankiety. Statystycznie...
- Wypchaj się tymi statystykami, ludzie to nie tylko cyferki
- Oczywiście, że nie ale takie badania są pożyteczne, bo...
- Na ile masz pewność, że nie mają stałej grupy ludzi. Kiedyś stałem z głupią ankietą przez cały dzień i nie udało mi się uzbierać określonej liczby opinij - na samo wspomnienie tego dnia nogi zaczynały go boleć
- A ty skąd masz takie przypuszczenia. Czemu zakładasz, że zaraz coś jest złe.
- Same ankiety nie są złe ale wkurza mnie fakt, że dla ankieterów nie liczy się sama ankieta, ale wymagana liczba osób. Byleby się zgadzały cyferki - fuknął. Na to nie miała riposty więc zamilkła. Przez dłuższą chwilę było cicho i te cisze przełamała Alex
- No to jak się wam rozmawiało?
- Na początku trochę niefajnie, ale jak już sobie wyjaśniliśmy wszystko to zrobiło się dużo spokojniej - nie miał zamiaru wspominać o zajściu po rozmowie, ale jak tylko o tym pomyślał zrobiło mu się gorąco.


(Alex) 

Ależ on się uroczo rumieni pomyślała. Musiało coś być na  rzeczy. Chciała to od niego wyciągnąć. Na jej wargach zagościł złośliwy uśmieszek
- Uuuuuuu! Na peeewno ci uwierzę. Było gorąco? Całowaliście się czy coś więcej...
-  Alex!
- No co - zapytała niewinnym głosem, a on westchnął i w odpowiedzi przytoczył przysłowie które znała  
- Głodnemu chleb na myśli
- Głodny głodnemu wypomni - wystawiła do niego język
- Co wypomni? - odwrócili się zaskoczeni. W drzwiach od kuchni stał uśmiechnięty Nickolas. 

(Nickolas) 

Oczywiście słyszał o co poszło. Naraz zaczął się zastanawiać jakie to dyskusje prowadzone są w tej kuchni pod jego nieobecność. Ruszył  dalej w głąb pomieszczenia, chwycił swojego chłopaka za rękę i przyciągnął do szybkiego pocałunku, który jednak przedłożył o kilka chwil. kiedy w końcu pozwolił Danielowi się odsunąć ten był mocno zarumieniony. Zerknęli na dziewczyny. Alex zasłaniała twarz obiema dłońmi kręcąc głową w lewo i w prawo. Mogła udawać że swobodnie się czuje w takich tematach, ale jeśli tylko patrzyła na kogoś kto okazywał komuś uczucia w taki sposób udawała, że niczego nie widzi. Patrzyli jak Flora w końcu po wielu trudach odciąga w duł jej dłonie i gwałtownie wpiła się w jej wargi. Był pewien, że Dan odwróci głowę ale patrzył. Chyba był bardziej śmiały niż mu się wydawało.

(Flora) 

Ojej kiedy ta kruszynka w końcu zrozumie, że nie ma się czego wstydzić. Zerknęła na Daniela i odnotowała sobie w pamięci, żeby przestrzec Nicka. Jego partner jest śmiały i na pewno nie pozwoli by ktoś wiecznie nad nim dominował. Przyjdzie taki dzień, że to Collins będzie tym uległym. Student jeszcze jednak najwyraźniej nie zdawał sobie z tego sprawy. Odsunęła te myśli jednak na potem. Muszą z Nickolasem znaleźć się sam na sam . Tymczasem czas zdać mu relację z porannego spotkania przy drzwiach wejściowych.

2015/12/03

Rozdział 29

Macie rozdział. Liczę, że się spodoba 

(Nickolas)

Jeszcze przez kilka dni po ogłoszeniu wyroku media nie mówiły o niczym innym. Drażniło to ich obu. No niby docierało do nich, że to jest świeże mięsko dla opinii publicznej, ale ile można...Obaj zgodnie przeskakiwali pospiesznie kanały informacyjne kiedy oglądali telewizję. Założył buty na nogi i porwał kurtkę z wieszaka. Po chwili namysłu złapał również parasol i wyszedł. Potrzebował ruchu. Kiedy siedział w domu dostawał szału. Miał za dużo myśli w głowie, a ruch pozwalał mu to jakoś poskładać do kupy. Szedł znajomymi alejkami kiedy ktoś na niego wpadł i mocno do niego przywarł. Mnóstwo rudych loków przesłoniło mu pole widzenia i pozwoliło zidentyfikować przylepę. Andrea była mu tak bardzo potrzebna jak kula u nogi. Upierdliwe dziewczę które w liceum przyczepiło się do niego i do tego ubzdurało sobie, że się kiedyś pobiorą. Tylko co ona tutaj robiła? Z tego co pamiętał miała pojechać do Francji na studia. Odsunął ją stanowczo od siebie.
- Och, kochanie już jestem. Bardzo tęskniłeś? - uśmiechnęła się zalotnie, a on skrzywił.
- Ile razy jeszcze mam ci to powtórzyć. Nie interesujesz mnie i nie życzę sobie żebyś mówiła do mnie kochanie...
- Uwielbiam jak się tak droczysz. To jest urocze ale czasem mógłbyś przestać i powiedzieć te dwa magiczne słowa...
- Są wyjątkowe...
- Tak wiem. I stają się tylko słowami jak je powtarzasz zbyt często. Tylko, że ja nigdy...
- ...i nie są zarezerwowane dla ciebie. Jest taka jedna osoba której mogę to wyznać tutaj na środku ulicy jeśli tylko się pojawi. Nawet uklęknę na chodniku. Dla ciebie nie zrobiłbym nic, bo mnie nie obchodzisz. Tylko irytujesz. Jednego mogę ci pogratulować. Jesteś strasznie wytrwała. I to tyle. Weź w końcu użyj mózgu. To raczej nie jest takie trudne zwłaszcza, że jesteś inteligentna. Dobrze o tym wiem. Tylko udajesz pustaka żeby się przypodobać. Myślisz, że co?! Polecę na to albo na kasę! Trochę mi ciebie szkoda. Sama jesteś sobie winna.
- Ale ja tyle lat się starałam...
- Nie prosiłem o to i od początku dawałem ci jasno do zrozumienia, że nic z tego...
- Myślałam...
- Wiesz co chyba raczysz żartować. Gdybyś faktycznie myślała dawno byś dała mi spokój. A po za tym powiem to po raz kolejny. Nie interesujesz mnie ani ty ani pieniądze twojego ojca - ostanie zdanie powiedział najostrzejszym tonem na jaki było go stać, odwrócił się do niej plecami i odszedł. O spacerze już nie było mowy. Wrócił więc do domu, zamknął drzwi frontowe i położył się na kanapie w salonie.


(Flora) 

Musiała potrząsnąć Danem żeby zwrócił na nią uwagę. Pieron wiedział co chłopakowi mogło przyjść do głowy po zobaczeniu czegoś takiego. Byli za daleko żeby cokolwiek usłyszeć i chłopak mógł wyciągnąć z tego złe wnioski. Zmusiła go do skupienia się na tym co tu i teraz, a potem przedstawiła mu najkrócej jak się dało sytuację pomiędzy Nickolasem i Andreą. Chyba nie do końca jej uwierzył. Zirytowana odepchnęła go od siebie, pokazała "Idź do domu! Porozmawiaj!" i odbiegła w przeciwnym kierunku. Nie zamierzała dalej się wysilać w tej sprawie. Sami musieli to ogarnąć.

(Daniel)

Z ociąganiem ruszył do domu. Nie bardzo chciał przejść obok tamtej dziewczyny ale nie bardzo miał jak ją ominąć. Była ładna, bardzo ładna. Przyspieszył kroku. Musiał porozmawiać. Bo inaczej się zamęczy. Szybko dotarł do celu. Cicho otworzył drzwi frontowe i po ściągnięciu butów wszedł dalej. Nickolas leżał na kanapie z zamkniętymi oczyma jednak nie spał. Przynajmniej tak mu się wydawało. Daniel usiadł na skraju mebla, a chwile później Nick zrobił mu jeszcze więcej miejsca krzyżując nogi w kostkach. Otworzył tez oczy.
- Jeśli jest coś o co chcesz zapytać to śmiało - zielonooki przygryzł wargę
- Jest całkiem ładna, no nie...i chyba...czy ty zerwałeś z nią przeze mnie? Nie z resztą nie ważne - wstał gwałtownie z zamiarem odejścia.

(Nickolas)

Zerwał się do siadu i chwycił go za rękę. Pociągnął lekko z powrotem na kanapę. Miał ochotę wybuchnąć śmiechem, ale tego nie zrobił.
- Nie zerwałem z tą dziewuchą. Tylko dość dobitnie powiedziałem żeby się odczepiła bo ani mnie ona nie interesuje, ani kasa jej ojca. Mam nadzieję, że dotarło - widząc te niepewną minę westchnął. Uniósł jego brodę i popatrzył w te dwa piękne szmaragdy  - Chodziła ze mną do liceum i od początku strasznie się do mnie kleiła. Ale nigdy nie interesowała i nie potrafiła tego zrozumieć. Ma na imię Andrea. Miałem z nią same problemy. Zapisała się na te same zajęcia co ja, stała na przerwach na początku obok mnie, ale z czasem zaczęła się przysuwać coraz bliżej i w końcu wieszała mi się na ramieniu. W którymś monecie ludzie przestali ze mną rozmawiać czy nawet witać się. Nie mogłem się przez nią nawet do toalety ruszyć się sam. Któregoś dnia zwyczajnie nie wytrzymałem i odepchnąłem ją. Uderzyła wtedy w szafki i rozwaliła głowę. Zawiesili mnie za to, a miałem świadków. Przez miesiąc uczyłem się w domu. Myślę że to była zasługa jej ojca. Ma jakąś firmę, ale ponoć chciał żeby jego córka dorastała wśród normalnej młodzieży. Tylko jej nie za bardzo idzie. W każdym bądź razie wcale nie odpocząłem przez okres zawieszenia. Codziennie stała pod moimi oknami - skrzywił się - Przeszedłem przez tę debilkę załamanie nerwowe i dopiero kiedy mało nie dostałem świra jej tatuś przepisał ją gdzie indziej za miasto. Do szkoły z internatem, ale i tak widywałem ją za każdym razem jak były jakieś ferie czy święta. Ostatnio miałem nadzieję, że mam ją z głowy. Miała wyjechać do Francji. I mam nadzieję, że po tym jak powiedziałem jej, że mam kogoś kogo kocham i mogę to oznajmić na środku ulicy wróci na te cholerne studia i w końcu znajdzie kogoś kto będzie ją chciał. Wierzysz mi?

(Daniel)   

Wierzył. Nikt kto chciałby kłamać nie patrzy się drugiej osobie w oczy. Już nie miał wątpliwości. Mógł spokojnie odetchnąć i tak też zrobił. Ulga wypłynęła z niego razem z wydechem. Znacznie się rozluźnił. A potem wiedziony jakimś nagłym impulsem przysunął się bliżej i złożył delikatny pocałunek na ustach swojego chłopaka. Nick był chyba zaskoczony bo odpowiedział dopiero po kilkunastu sekundach. Z każdą chwilą czuł się coraz pewniej. Chciał by Nickolas poczuł jak wielkie jest jego uczucie.


(Nickolas)  

Nie przejmował inicjatywy tylko pozwolił młodszemu działać według własnego uznania. Pocałunek stawał się coraz pewniejszy i pełen pasji. W końcu Daniel dotknął językiem jego wargi i pogłębił pocałunek. Kilka chwil później westchnął prosto w jego usta. Chłopak się rozkręcał. Podciągnął koszulkę i wsunął pod nią swoje dłonie. Samymi opuszkami drażnił jego skórę na brzuchu, a potem wyżej. Nickolas z kolei miał w tej chwili wolne dłonie i wiele go kosztowało by nie dotknąć Daniela. Nie zamierzał go spłoszyć. Jednak chyba wolałby się położyć na kanapie. Delikatnie więc odchylił się do tyłu, a chłopak który nie chciał przerywać niczego podążył za nim.


(Daniel)

~Tak jest wygodniej~ przemknęło mu przez głowę kiedy Nickolas położył się. Nachylony nad długowłosym wspierał się najpierw jednym kolanem o kanapę po chwili jednak przełożył drugą nogę nad czarnowłosym i zawisł nad nim. Po prostu próbował. Jego palce przesuwające się powoli po klatce piersiowej tego drugiego potrąciły jedną z brodawek. Nickolas jęknął mu prosto w usta. Danielowi ten pomrok się bardzo spodobał więc powtórzył gest, a potem chwycił brodawkę palcem wskazującym i kciukiem i delikatnie potarł. Jego partner zamruczał ponownie i wygiął się w delikatny łuk. Czuł jak jego klatka unosi się i opada kiedy oddychał, czuł wibracje pod palcami kiedy usiłował jęczeć ale połączane ze sobą wargi tłumiły te dźwięki. Daniel oderwał się w końcu od tych ust i przeniósł się na szyję. Pocałował miejsce znajdujące się kilka centymetrów pod uchem, a potem je polizał. Nickolas odchylił głowę w przeciwną stronę i przełknął ślinę. Zielonooki dalej pieszcząc jego jedną brodawkę nie odrywał się od szyi. Jego pieszczoty były ostrożne i delikatne. Kierował się symfonią dźwięków wydawaną przez starszego chłopaka. W końcu jednak i to przestało mu wystarczać. Oderwał usta od tego chętnego i uległego ciała. Dłonie też wyjął z pod koszuli i drżącymi palcami zaczął ją rozpinać. Nickolas obserwował go uważnie. Peszyło go to i przyprawiało o dreszcze które nie miały związku z przyjemnością. Kiedy udało mu się rozpiąć wszystkie guziki zaczął zsuwać koszule z Collinsa. Student mu pomógł. Przez chwile trzymał tę jedną sztukę odzieży w rekach i zastanawiał się. Przysiadł na jego udach i dokładnie obejrzał materiał. Nerwowo oblizał wargi i popatrzył w te czarne hipnotyzujące oczy.
- Czy mogę zawiązać ci oczy? 

(Nickolas)

Nie spodziewał się tego. Uśmiechnął się delikatnie, zabrał z rąk chłopaka swoja własna koszulę a potem jakoś udało mu się usiąść. Odrzucił materiał za siebie, odwrócił na chwile wzrok od tego zielonego przestraszonego spojrzenia i sięgnął do stojącej w zasięgu ręki pufy. Otworzył jej górę która cicho uderzyła o podłogę i chwycił pierwszy lepszy krawat po czym jego spojrzenie wróciło do twarzy jasnowłosego. Podniósł wolną dłoń i pogładził jego policzek kciukiem.  
- Ufam ci. Nie bój się niczego próbować. Jeśli coś mi się nie spodoba na pewno ci powiem - musnął jego wargi i wsunął w ręce krawat. Wiedział dlaczego Daniel się boi i akceptował ten jego lęk. W duchu bowiem wierzył, że któregoś dnia młodszy chłopak przestanie się chować przed jego wzrokiem.

(Daniel) 

Zawiązał materiał na węzeł z tyłu jego głowy, a potem z niejakim wahaniem chwycił za gumkę do włosów i zsunął ją z miękkich pasm. Sięgały do połowy łopatek i były równie ciemne co jego oczy. Przez chwile przepuszczał je miedzy palcami, a potem nachylił się i złapał zębami płatek jego prawego ucha. Chwilę je przygryzał, a potem zsunął usta niżej. Zatrzymał się w miejscu gdzie szyja łączyła się z barkiem i skubnął skórę zębami. Nickolas dyszał mu do ucha. Czuł swoją napierającą na rozporek męskość, ale nie chciał się dotykać. Mimo, że zawiązał mu oczy...Czułby się skrepowany. Zamiast tego splótł swoje dłonie razem z tymi drugimi. Jego język smakował ciało które znajdowało się pod nim. Chciałby go całego schrupać. Lizał więc i całował każde dostępne miejsce. Kiedy dotarł do sutków polizał końcem języka najpierw jeden potem drugi i wrócił do poprzedniego. Kreślił językiem wzory w okół brodawki przez kilka chwil i kiedy wydawało mu się, że chłopak się przyzwyczaił nakrył ten ciemny punkcik wargami i zassał zupełnie jakby chciał go naprawdę oderwać. Pierś studenta uniosła się w górę tym samym przyciskając się do jego ust. Daniel to przysysał się mocniej do brodawki, zataczał w okół niej wzory i trącał językiem, albo zostawiał go tak na chwile wilgotnego, a potem chuchał. Z czasem to samo spotkało drugi sutek, a kiedy i to mu się znudziło powędrował dalej.  Pocałunkami wyznaczał drogę w duł, czasem tez przygryzał lekko skórę co sprawiało najwyraźniej jeszcze większą przyjemność Nickolasowi, który nie był w stanie wyartykułować dłuższego zdania. Tylko prosił o więcej. W końcu dotarł do osłoniętych materiałem bioder. Uwolnił splecione z tymi drugimi dłonie, które zaczęły lekko drżeć i rozpiął klamrę paska, guzik i rozporek. Nickolas uniósł biodra by pomóc mu ściągnąć spodnie, a kiedy te zostały odrzucone na bok po prostu czekał. Daniel nie miał odwagi w tej chwili ściągnąć mu bokserek. W gardle zaschło mu zupełnie, więc przełknął ślinę. Poczuł lęk. Nie da rady przekroczyć tej granicy. Zadrżał. Czarnowłosy wyciągnął ku niemu rękę na oślep, a drugą podparł się by usiąść. Dotknął najpierw jego szyi potem policzka i odgarnął mu z twarzy przydługi kosmyk. Potem ponownie ułożył dłoń na policzku i pogładził skórę tak delikatnie jakby miała się rozpaść. Jakby Daniel zbudowany był z porcelany. A potem kierując się tylko dotykiem musnął jego wargi.

(Nickolas)

~Demony się obudziły~ pomyślał pogłębiając pocałunek ~Trzeba je odegnać~ działał na oślep i powoli. Najpierw tylko całował, a potem wsunął obie dłonie pod t - shirt i zadarł do góry te sztukę odzieży jednak nie zdejmował jej. Sunął opuszkami palców po rozgrzanej skórze. Kiedy w końcu poczuł jak spięte mięśnie się rozluźniają zdecydował się na kolejny krok. Chwycił jedną brodawkę i delikatnie potarł ja a potem puścił i zatoczył wokół niej palcem koło i ponowił czynności. Daniel wsunął mu dłonie we włosy i chciał zdjąć z oczu krawat jednak powstrzymał go i oderwał się od jego ust na chwilę. 
- Tak jest dobrze. Zostaw.
- Ale..ty..
- Sm bym go zdoił... gdyby mi nie odpowiadał. Jest w porządku i pamiętaj nie zrobię niczego czego byś nie chciał  - i uśmiechnął się do niego po czym zachłannie wpił się w jego wargi. W międzyczasie nadal gładził jego skórę. Postanowił się skupić na drobnych pieszczotach. Przeniósł się niżej na szyję. Zasłonięte oczy i słyszane sapnięcia bardzo mocno działały na jego wyobraźnię. Po dłuższej chwili oderwał się swojego zajęcia i poprosił partnera by położył się wygodnie i wskazał ostatnio dotykane miejsce. Teraz Daniel znajdował się niżej i Nickolas miał cichą nadzieję, że chłopak nie spanikuje. Kiedy jego prośba została spełniona kontynuował jak gdyby nigdy nic swoją wędrówkę na oślep. Kiedy dotarł do pępka kilkukrotnie okrążył go językiem, a potem dokładnie zbadał. Kilka chwil później dotarł do granicy jaką stanowił materiał spodni i nie zastanawiając się przesunął dłonie na te przeszkodę. Rozpiął mu spodnie, wsunął dłonie pod bokserki  i delikatnie owinął dłoń wokół gorącego i nabrzmiałego członka. Usłyszał głośniejsze niż dotychczas sapniecie i ciche niepewne drżące "n...nie" jednak uznał, że może je zignorować. Zaczął poruszać dłonią. Najpierw powoli. Z czasem Daniel oślepiony przyjemnością jaką mu dawał poprosił o więcej. I te prośby zostały spełnione. Nickolas przyspieszył ruchy dłonią czasem kciukiem pocierał żołądź, chuchał na nią, a czasem zwalniał kiedy wydawało mu się, że Daniel więcej nie zniesie. Kiedy był już tak bardzo pewien, że nie ma szansy na najmniejszy protest nachylił się lekko i wchłonął niemal cały penis kochanka  we własne usta.


(Daniel) 

 ~O Boże!~ wepchnął biodra lekko do góry kiedy Nickolas pochłonął go niemal całego i jęknął. Mgliście zdawał sobie sprawę z tego że wsunął dłoń w długie włosy partnera i gładzi jego głowę czasem ciągnąć go za długie pasma kiedy rozkosz odbierała mu zmysły coraz bardziej. Nie zdawał sobie również sprawy z tego, że przypadkiem zdjął zawiązany wcześniej krawat. Było mu tak dobrze i tak bardzo gorąco, a jednocześnie trochę niewygodnie.

(Nickolas)

Daniel po raz kolejny usiłował unieść powstrzymywane przez jego ręce biodra i Nickolas tym razem mu pozwolił, a nawet pomógł. Katem oka zarejestrował bowiem próbę zsunięcia z tyłka spodni razem z bielizną. Na chwilę zostawił rozochocony członek partnera bez opieki i pozbył się niepotrzebnego odzienia. Po czym bez zastanowienia wrócił do przerwanej czynności. Zielonooki z pełną możliwością ruchu nie krepowany już spodniami zgiął nogi w kolanach i rozchylił je nieco. Dłonie ponownie wplotły się w jego długie włosy.  Teraz miał więcej miejsca, a Daniel sam nadawał tępo wszystkiemu co się działo.


(Daniel)

Był już bardzo blisko, naprawdę długo nie wytrzyma.  
- Nick...ja zaraz..dłużej ...już... nie mogę... - próbował jeszcze odciągnąć jego głowę od swojego krocza, ale chyba tylko wyrwał mu włosy. A potem nie istniało nic po za spełnieniem , które przyćmiło wszystko inne.


(Nickolas)

Lekko słone nasienie partnera połknął, nie dlatego, że nie miał wyboru ale czuł, że to będzie właściwe. I bardzo możliwe, że jego chłopakowi to się nie spodoba, ale w tej kwestii nie pozwoli mu na za wielką awanturę. Podobało mu się nawet jeśli sam nie zaznał zaspokojenia. Uśmiech sam wpełzł mu na wargi tam pozostał. Kiedy po kilku minutach oddech młodszego chłopaka się unormował, a powieki skrywające te jego ukochane szmaragdy w końcu się uniosły, nachylił sie i złozył delikatny pocałunek na rozchylonych wargach Daniela.
 - Mam nadzieję, że było ci bardzo dobrze i jeszcze to powtórzymy - Daniel zarumienił się i odpowiedział uśmiechem. Nickolas zaczął się poważnie zastanawiać czy licealista wie co robi z nim w tej chwili. Wyglądał cholernie pociągająco z tymi zarumienionymi policzkami, opuchniętymi wargami, potarganymi przydługimi włosami i te oczy pełne radości i ulgi. Oblizał wargi, a potem zmusił sie do podniesienia z miejsca. 
- Wybacz, ale muszę iść do łazienki. Chyba jestem łysy - puścił mu oko. Jak już o tym wspomniał to faktycznie bolała go głowa po tym jak Daniel ciągnął go za włosy. Nie czekając na odpowiedz odwrócił sie i poszedł do łazienki która znajdowała się na parterze. Zamknął się od środka i najpierw stanął przed lustrem. Na całe szczęście okazało się, że wrażenie "oskalpowania" było mylne. Następnie wszedł do kabiny i odkręcił wodę. Musiał się sam zaspokoić tym razem. Ale może następnym...Przez szum wody przebiło się donośne pojedyncze stuknięcie. Uśmiech nie schodził mu z twarz pomimo tego. Już wkrótce...Taką miał nadzieję. 

(Daniel) 

Odszedł od łazienkowych drzwi kulejąc. Stłukł duży palec kiedy w nie kopnął. Zrobił się zły. Nie powinien zostawiać Nicka w takim stanie i kiedy sobie w końcu uświadomił swój egoizm okazało się, że chłopak zamknął się w łazience. Nie mając nic innego do roboty pozbierał rzeczy porozrzucane po podłodze i poszedł założyć na siebie coś luźnego. A i tak potem czekał prawie godzinę na czarnowłosego. Ten oznajmił swoje przybycie ręcznikiem.

(Nickolas)

Rzucił w niego ręcznikiem, a potem usiadł przed kanapą opierając się o jego nogi i czekał. Daniel po kilku dłuższych chwilach zabrał się za osuszanie jego włosów. Milczał. Było to bardzo wymowne milczenie. Poczekał, aż skończy, wstał, odwrócił się do niego przodem i wtedy dopiero się odezwał.
- Zamknąłem się od środka, żebyś nie wszedł z bardzo ważnego powodu. Nigdy ale to przenigdy nie chcę żebyś się do czegokolwiek zmuszał, a wiem że przyszedłeś tam bo pomyślałeś, że  jesteś strasznym egoistom , a skoro jesteśmy razem to musisz mi ulżyć. - Daniel w końcu zaczął patrzeć prosto na niego - Głupie masz to myślenie. Było mi dobrze dzisiaj na tej kanapie z tobą i szczerze...gdybyś wytrzymał jeszcze odrobinę dłużnej doszedłbym bez stymulacji - teraz nawet uszy chłopaka były czerwone na co mógł tylko się zaśmiać - Chciałbym oczywiście żebyś i ty mnie dotykał, ale tylko wtedy kiedy naprawdę będziesz gotowy. Tak jak to robiłeś na samym początku - cmoknął go w nos - W porządku już?
- Tak
- To dobrze. Teraz proponuje slalom pomiędzy info kanałami - wyszczerzył wszystkie zęby w uśmiechu i usiadł na kanapie obok Adkinsa. Ten chwile później obił go w pasie i oparł głowę na ramieniu. Było dobrze.
CHCESZ OTRZYMYWAĆ INFORMACJE O NOWYCH NOTKACH BEZPOŚREDNIO PO TYM JAK SIĘ POJAWIĄ? NAPISZ SWÓJ NUMER GG BĄDŹ ADRES MAIL W KOMENTARZU! NA PEWNO O TOBIE NIE ZAPOMNĘ ^^.