2015/08/04

Rozdział 26

(Sara)

Z szerokim uśmiechem na twarzy zatrzasnęła drzwi swojego samochodu. Miała dobry dzień wbrew temu co sądziła rano. Jej obecny nastrój odzwierciedlała również pogoda. Jeszcze przez kilka dni - według synoptyków - można było jesienną odzież trzymać w szafie, a przecież był prawie koniec października. No i miała TE wieści. Wszyscy się powinni ucieszyć. Miała tylko nadzieję, że chłopcy mieli dzisiaj wolne i siedzieli w domu. Zapukała w znajome drzwi i otworzył jej Daniel. Młody zaprosił ją do środka i zaprowadził od razu do kuchni. Nie było dla niej zaskoczeniem, że w pomieszczeniu siedziały już dwie dziewczyny. One tu prawie zamieszkały. Dan w przeciągu kilku kolejnych minut postawił przed nią kubek pełen czarnej mocniej herbaty. Atmosfera była nieco nieprzyjemna, a cisza panująca w pomieszczeniu jeszcze to napięcie potęgowała. W końcu Sara wywróciła oczami. Najwyraźniej nikt nie był ciekawy co tym razem przyniosła. Bo zawsze miała jakąś informację lub pakunek kiedy przychodziła.
- Słuchajcie - wszystkie oczy zwróciły się ku niej - Złapali tego faceta który napadł Susan. Udało się znaleźć nagranie z monitoringu. Mężczyzna nazywa się Richard Hammond i był rzecznikiem prasowym w sądzie. Zwolnili go jakieś 2 miesiące temu bo było bardzo dużo skarg od rodzin ofiar różnych przestępstw. Ponoć przysłowiowym gwoździem do jego trumny miała być skarga Susan - Daniel spuścił wzrok, a Nickolas zacinał usta w cienką linię i dłonie w pięści. Miała nadzieję, że ta informacja jakkolwiek ich obejdzie...- Myślałam, że będziecie bardziej entuzjastycznie nastawieni... - krzesło odsunęło się z nieprzyjemnym zgrzytem, a potem z hukiem wylądowało na podłodze.
- Świetnie, że gliny wykonują to co do nich należy! Tylko, że to raczej nie sprawi, że Su się obudzi, prawda!? - Nickolas wypluł z siebie te dwa zdania i prawie wybiegł z kuchni. Daniel wstał spokojnie, podniósł przewrócone krzesło z podłogi i poszedł za studentem. Zostały same. I wszystkie z niepokojem zerkały w stronę salonu. Schodów niestety nie było widać z kuchni.

(Daniel)

Trochę się ostatnio martwił. Nie o siebie, a o Nickolasa. W ciągu ostatniego miesiąca starszy z nich mało jadał i rzadko kiedy przesypiał więcej niż 5 godzin. Dlatego wyraźnie schudł, a pod oczami pojawiły się okropne cienie. Jeśli był w domu to mało się odzywał i potrafił tez w ciągu chwili wpaść w szał z zupełnie błahego powodu. Znał przyczyny tego wszystkiego. Składało się na to wiele rzeczy: pobyt Susan w szpitalu, praca w kawiarni, wykłady na uczelni. Wstawał wcześnie rano wychodził do pracy po czym od razu szedł na uczelnie lub odwrotnie, a kiedy wracał do domu siedział nad prezentacjami i innymi takim rzeczami na zajęcia. A Daniel choćby nie wiem jak bardzo się starał nie potrafił zdjąć choć ułamka trosk z barków swojego chłopaka. Nie potrafił nawet namówić go do należytego odpoczynku. Czasem odnosił wrażenie, że lepiej byłoby Nickowi samemu. Chociaż takie głupoty do głowy przychodziły mu naprawdę rzadko.  Odważnie zapukał w drzwi od pokoju Collinsa i nie czekając na pozwolenie wszedł. Nie zdołał nawet przestąpić progu kiedy mocno stłumiony głos kazał mu się wynosić. Nickolas siedział na łóżku opierając ręce na kolanach i chowając twarz w dłoniach. Wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi lekko nimi trzaskając. Czarnooki chłopak podniósł głowę i natychmiast się skrzywił.
- Wyjdź stąd !! - warknął głośniej i ostrzej niż wcześniej. Daniel skrzyżował ręce na piersi i wyprostował się 
- Nie. 
- Wynocha!! - chłopak wstał ze swojego miejsca - Wyjazd mi stąd!!! Nie chcę ci teraz oglądać!!! Słyszałeś!? Wynocha do jasnej cholery. WYPIERDALAJ ! - a Daniel dalej stał jakby go przyklejono do podłogi - TO JEST TWOJA WINA !!! ONA LEŻY W TYM SZPITALU PRZEZ CIEBIE !!! GDYBY CIĘ NIE BYŁO TO NIE POSZŁA BY DO TEGO PIERDOLONEGO SĄDU I NIC BY SIĘ JEJ NIE STAŁO !!! TO TWOJA KURWA JEBANA WINA !!! - jego chłopak dyszał jak po długim biegu, a potem obrócił się do niego tyłem i ponownie ukrył twarz w dłoniach, ale nie usidłał. Daniel podszedł do niego i objął na wysokości klatki piersiowej i mocno przytulił. Ani trochę nie wierzył w to co jeszcze przed chwilą  wykrzykiwał Nick, między innymi dlatego, że przez ostatnie półtorej miesiąca to właśnie on gorliwie wybijał mu z głowy coś podobnego. Kiedy poczuł, że mięśnie na plecach wyższego chłopaka się rozluźniają sam uwolnił go z uścisku i poprowadził do łóżka. Obaj usiedli. Tak blisko siebie jak się tylko dało.
- Już lepiej, no nie - powiedział spokojnie i z lekkim rozbawieniem w głosie i zmarszczył się kiedy Nickolas gwałtownie zaprzeczył ruchem głowy
- Wcale... Może nie jestem już zły, ale nie powinienem na ciebie krzyczeć...
- Daj spokój...
- Nie! To nie było w porządku. Nie powinienem się na tobie wyżywać...
- Jeśli chcesz mnie przeprosić to się nie rozpędzaj! - powiedział stanowczo - Nie przyjmę. Bo nie masz za co przepraszać...
- Ale...
- Wiem, że tak nie myślisz. Koniec dyskusji - zakończył twardym tonem i Nickolas usłuchał, a Daniel się uśmiechnął. 
- Myślisz, że nas słyszały? - Collins zerknął na drzwi.
- Myślę, że połowa osiedla słyszała ciebie. Ale to nic. Potrzebowałeś się jakoś wyładować. A teraz skoro burza sobie przeszła to teraz grzecznie się położysz i odpoczniesz.
- Nie ma mowy.
- Nickolas! - specjalnie użył ostrzejszego tonu żeby przyciągnąć jego uwagę - Wyglądasz jak zombie. Jesteś blady i poczochrany, garbisz się cały czas, schudłeś i masz takie cienie pod oczami, że z daleka wyglądają jak podbite. - złapał go za rękę i pociągnął do łazienki i postawił przed lustrem. Nickolas przyjrzał się sobie dokładnie i  potarł oko 
- Dlatego szefowa zdjęła mnie z sali i postawiła na zmywaku - zmarszczył brwi - ale dalej płaci tak samo. Więc nie ważne.
- Może szefowa wiele rozumie i nadal płaci ci jak kelnerowi, a nie pomywaczowi, ale weź pomyśl tą swoją łepetyną. Susan jak cię zobaczy w takim stanie to cię własnoręcznie obedrze ze skóry, potem przyklei to wszystko z powrotem i zedrze jeszcze raz. A na sam koniec dostaniesz w łeb. No, a po za tym to raczej nie pasuje do planu "wszystko po staremu" - Nickolas na poważnie przemyślał sobie to co powiedział jego partner i niestety musiał mu przyznać rację.
- Postaram się teraz odpocząć
- Nie postarasz się. Odpoczniesz! Zaczniesz regularnie jeść i spać. I poproś o chociaż co drugi wolny weekend - Nickolas coś tam wymamrotał ale zbyt niewyraźnie by to zrozumieć - Co?
- To raczej nie będzie problem - Nick chwycił kosmyk włosów i zaczął go owijać w okół palca - No bo to wyglądało tak...Poszedłem do niej jak tylko się dowiedzieliśmy... Poprosiłem o więcej godzin, a ona nie chciała mi ich dać bez wyraźnego powodu...To jej powiedziałem co się stało, a ona tak od ręki zaproponowała podwyżkę i kazała nie brać tych nadgodzin...Bo rozumie...Ma córkę w śpiączce od 5 lat. No ale ja powiedziałem, że dziękuję i że nie mogę od tak - pstryknął palcami - przyjąć tych pieniędzy. Chciałem je odpracować. Bo to trochę nieuczciwe. Na początku wyganiała mnie do domu - Daniel uśmiechnął się pobłażliwie, bo  jak Nick sobie coś do głowy wbije to robi się uparty jak osioł - I tak zostawałem. No a jakieś 3 tygodnie temu postawiła mnie na kuchni przy zlewie - starszy chłopak się skrzywił i poczochrał sobie włosy - Teraz myję filiżanki i talerzyki. Nie mam pojęcia jak ja odpracuje te pieniądze - zamknął klapę od muszli i na niej usiadł.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie. - Daniel oparł się o umywalkę - Ta twoja szefowa to kobieta naprawdę ekstra. Sam powiedziałeś, że jej córka leży długo w śpiączce. Myślę, że nie tylko rozumie w jakiej jesteśmy sytuacji, ale bardzo chce nam pomóc. I ma szczere chęci. Po za tym nie zauważyłem wcześniej żeby jakkolwiek cie wykorzystywała. Wydaje mi się, że dba o każdego pracownika bo ci ludzie to jej rodzina. Zachowujesz się tak jakbyś nie był tego świadomy. Starasz się odpracować dług którego nie ma według niej. Sprawiasz jej przykrość. Powinieneś podziękować i przynieść jej kwiaty co najmniej. I przestać zachowywać się w ten głupi sposób. Jeśli chcesz pójdę z tobą - chłopak po kilku minutach skinął oszczędnie głową - A teraz jak już posiedziałeś na tronie to szoruj pod prysznic, a potem spać-  Nickolas w odpowiedzi tylko potężnie ziewnął. Daniel wyszedł i poczekał chwilę pod drzwiami łazienki i kiedy usłyszał lecącą wodę zszedł na dół.


(w kuchni - Alex)

Czekały już kawałek czasu. Od tamtych wrzasków minęło kilkanaście minut i trochę się niecierpliwiły, albo przynajmniej ona. Sara zajęła się papierkową robotą, a Flo przysypiała z głową złożoną na blacie kuchennego stołu. W końcu jednak na dół zszedł Daniel, a ona powitała go ponownie największym uśmiechem na jaki było ją stać. 
- Pierwsze kryzys w związku zażegnany, co? - zapytała  
- Nie - Flora podniosła głowę, a Sara odłożyła długopis na bok. Chłopak uniósł do góry jedną brew i delikatnie się uśmiechnął - To nie była kłótnia pary. Po prostu pani Sara nadepnęła na minę z opóźnionym działaniem - jego uśmiech się poszerzył kiedy na twarzy ordynatorki pojawił się wyraz oburzenia - Musiał jakoś odreagować to wszystko, a że akurat to spowodowało wybuch...- wzruszył ramionami i usiadł na wcześniej zajmowanym miejscu - No ale jak to mówią "zawsze po burzy jest spokój". Teraz będzie dobrze, bo już to z siebie wyrzucił. No i mam nadzieję, że kilka rzeczy do niego w końcu dotrze. No ale najpierw niech się z tym prześpi.
- A nie wolałbyś ty się z nim przespać - puściła mu oczko. Chłopak wyglądał jak ryba wyciągnięta z wody. Przez dłuższą chwilę otwierał i zamykał usta, a potem na jego policzki wyszedł rumieniec. Zawstydzony chłopak szturchnął ja w ramie i zaczęli się przepychać.

(Daniel)

~Co ona do cholery wygaduje~ przemknęło mu przez głowę ~ja nie... nic takiego...nie ma mowy... nawet mi przez myśl nie przeszło, że.... ~czuł jak na jego policzki wypływa rumieniec i odwrócił głowę, a potem ją na oślep szturchnął. Oddała mu kuksańca, a on po raz kolejny ją szturchnął. Przepychali się przez kilka minut do puki nie przerwała im Sara. Kobieta przeciągnęła się i wstała. Zagarnęła dokumentacje do teczki i oznajmiła, że czas już najwyższy pomieszkać trochę u siebie i po prostu wyszła. Wypadł z pomieszczenia jak pocisk i zdołał jeszcze dopaść do drzwi i je otworzyć, by pomachać Smith na pożegnanie kiedy wycofywała samochód z podjazdu. Nie miał pojęcia jak ta kobieta się porusza. Zaraz też obok niego pojawiły się jego sąsiadki.    
- My tez już idziemy - Flora zaraz uśnie na siedząco. Flo ziewnęła szeroko i długo, a potem posłała mu przepraszający uśmiech
- Nie ma sprawy - dziewczyny uściskały go na pożegnanie i wyszły. Zamknął za nimi drzwi na klucz. Nie potrzebował nigdzie wychodzić. Poszedł jeszcze na chwile na górę i zajrzał do sypialni Nicka. Chłopak już zdążył się położyć i zasnąć. Lekko posapywał przez nos. Długie włosy utworzyły ciemną aureolę wokół jego głowy. Daniel lubił się nimi bawić. Podszedł i odgarnął mu kosmyk z twarzy i lekko się skrzywił. Włosy były mokre, wręcz ociekały wodą. Z dezaprobatą wypisaną na twarzy zostawił go i już miał wyjść kiedy  zauważył, otwarte okno. Zrezygnowany pokręcił głową. ~Głupek. Może i jest ciepło, ale to październik. Będziesz idioto chory~ Przemierzył szybko pomieszczenie i cicho zamknął okno. Teraz mógł wyjść. Zszedł do salonu złapał pilota do telewizora (nowy, bo poprzedni miał bliskie spotkanie ze ścianą^^) i cicho włączył urządzenie. Miał wolne od koni, wszystkie zadane prace odrobił. Pozmywać mógł później. Teraz czas na odrobinę odpoczynku.

...

Czy tylko mnie się wydaję czy ten rozdział jest naprawdę tak długi?
CHCESZ OTRZYMYWAĆ INFORMACJE O NOWYCH NOTKACH BEZPOŚREDNIO PO TYM JAK SIĘ POJAWIĄ? NAPISZ SWÓJ NUMER GG BĄDŹ ADRES MAIL W KOMENTARZU! NA PEWNO O TOBIE NIE ZAPOMNĘ ^^.