2015/12/03

Rozdział 29

Macie rozdział. Liczę, że się spodoba 

(Nickolas)

Jeszcze przez kilka dni po ogłoszeniu wyroku media nie mówiły o niczym innym. Drażniło to ich obu. No niby docierało do nich, że to jest świeże mięsko dla opinii publicznej, ale ile można...Obaj zgodnie przeskakiwali pospiesznie kanały informacyjne kiedy oglądali telewizję. Założył buty na nogi i porwał kurtkę z wieszaka. Po chwili namysłu złapał również parasol i wyszedł. Potrzebował ruchu. Kiedy siedział w domu dostawał szału. Miał za dużo myśli w głowie, a ruch pozwalał mu to jakoś poskładać do kupy. Szedł znajomymi alejkami kiedy ktoś na niego wpadł i mocno do niego przywarł. Mnóstwo rudych loków przesłoniło mu pole widzenia i pozwoliło zidentyfikować przylepę. Andrea była mu tak bardzo potrzebna jak kula u nogi. Upierdliwe dziewczę które w liceum przyczepiło się do niego i do tego ubzdurało sobie, że się kiedyś pobiorą. Tylko co ona tutaj robiła? Z tego co pamiętał miała pojechać do Francji na studia. Odsunął ją stanowczo od siebie.
- Och, kochanie już jestem. Bardzo tęskniłeś? - uśmiechnęła się zalotnie, a on skrzywił.
- Ile razy jeszcze mam ci to powtórzyć. Nie interesujesz mnie i nie życzę sobie żebyś mówiła do mnie kochanie...
- Uwielbiam jak się tak droczysz. To jest urocze ale czasem mógłbyś przestać i powiedzieć te dwa magiczne słowa...
- Są wyjątkowe...
- Tak wiem. I stają się tylko słowami jak je powtarzasz zbyt często. Tylko, że ja nigdy...
- ...i nie są zarezerwowane dla ciebie. Jest taka jedna osoba której mogę to wyznać tutaj na środku ulicy jeśli tylko się pojawi. Nawet uklęknę na chodniku. Dla ciebie nie zrobiłbym nic, bo mnie nie obchodzisz. Tylko irytujesz. Jednego mogę ci pogratulować. Jesteś strasznie wytrwała. I to tyle. Weź w końcu użyj mózgu. To raczej nie jest takie trudne zwłaszcza, że jesteś inteligentna. Dobrze o tym wiem. Tylko udajesz pustaka żeby się przypodobać. Myślisz, że co?! Polecę na to albo na kasę! Trochę mi ciebie szkoda. Sama jesteś sobie winna.
- Ale ja tyle lat się starałam...
- Nie prosiłem o to i od początku dawałem ci jasno do zrozumienia, że nic z tego...
- Myślałam...
- Wiesz co chyba raczysz żartować. Gdybyś faktycznie myślała dawno byś dała mi spokój. A po za tym powiem to po raz kolejny. Nie interesujesz mnie ani ty ani pieniądze twojego ojca - ostanie zdanie powiedział najostrzejszym tonem na jaki było go stać, odwrócił się do niej plecami i odszedł. O spacerze już nie było mowy. Wrócił więc do domu, zamknął drzwi frontowe i położył się na kanapie w salonie.


(Flora) 

Musiała potrząsnąć Danem żeby zwrócił na nią uwagę. Pieron wiedział co chłopakowi mogło przyjść do głowy po zobaczeniu czegoś takiego. Byli za daleko żeby cokolwiek usłyszeć i chłopak mógł wyciągnąć z tego złe wnioski. Zmusiła go do skupienia się na tym co tu i teraz, a potem przedstawiła mu najkrócej jak się dało sytuację pomiędzy Nickolasem i Andreą. Chyba nie do końca jej uwierzył. Zirytowana odepchnęła go od siebie, pokazała "Idź do domu! Porozmawiaj!" i odbiegła w przeciwnym kierunku. Nie zamierzała dalej się wysilać w tej sprawie. Sami musieli to ogarnąć.

(Daniel)

Z ociąganiem ruszył do domu. Nie bardzo chciał przejść obok tamtej dziewczyny ale nie bardzo miał jak ją ominąć. Była ładna, bardzo ładna. Przyspieszył kroku. Musiał porozmawiać. Bo inaczej się zamęczy. Szybko dotarł do celu. Cicho otworzył drzwi frontowe i po ściągnięciu butów wszedł dalej. Nickolas leżał na kanapie z zamkniętymi oczyma jednak nie spał. Przynajmniej tak mu się wydawało. Daniel usiadł na skraju mebla, a chwile później Nick zrobił mu jeszcze więcej miejsca krzyżując nogi w kostkach. Otworzył tez oczy.
- Jeśli jest coś o co chcesz zapytać to śmiało - zielonooki przygryzł wargę
- Jest całkiem ładna, no nie...i chyba...czy ty zerwałeś z nią przeze mnie? Nie z resztą nie ważne - wstał gwałtownie z zamiarem odejścia.

(Nickolas)

Zerwał się do siadu i chwycił go za rękę. Pociągnął lekko z powrotem na kanapę. Miał ochotę wybuchnąć śmiechem, ale tego nie zrobił.
- Nie zerwałem z tą dziewuchą. Tylko dość dobitnie powiedziałem żeby się odczepiła bo ani mnie ona nie interesuje, ani kasa jej ojca. Mam nadzieję, że dotarło - widząc te niepewną minę westchnął. Uniósł jego brodę i popatrzył w te dwa piękne szmaragdy  - Chodziła ze mną do liceum i od początku strasznie się do mnie kleiła. Ale nigdy nie interesowała i nie potrafiła tego zrozumieć. Ma na imię Andrea. Miałem z nią same problemy. Zapisała się na te same zajęcia co ja, stała na przerwach na początku obok mnie, ale z czasem zaczęła się przysuwać coraz bliżej i w końcu wieszała mi się na ramieniu. W którymś monecie ludzie przestali ze mną rozmawiać czy nawet witać się. Nie mogłem się przez nią nawet do toalety ruszyć się sam. Któregoś dnia zwyczajnie nie wytrzymałem i odepchnąłem ją. Uderzyła wtedy w szafki i rozwaliła głowę. Zawiesili mnie za to, a miałem świadków. Przez miesiąc uczyłem się w domu. Myślę że to była zasługa jej ojca. Ma jakąś firmę, ale ponoć chciał żeby jego córka dorastała wśród normalnej młodzieży. Tylko jej nie za bardzo idzie. W każdym bądź razie wcale nie odpocząłem przez okres zawieszenia. Codziennie stała pod moimi oknami - skrzywił się - Przeszedłem przez tę debilkę załamanie nerwowe i dopiero kiedy mało nie dostałem świra jej tatuś przepisał ją gdzie indziej za miasto. Do szkoły z internatem, ale i tak widywałem ją za każdym razem jak były jakieś ferie czy święta. Ostatnio miałem nadzieję, że mam ją z głowy. Miała wyjechać do Francji. I mam nadzieję, że po tym jak powiedziałem jej, że mam kogoś kogo kocham i mogę to oznajmić na środku ulicy wróci na te cholerne studia i w końcu znajdzie kogoś kto będzie ją chciał. Wierzysz mi?

(Daniel)   

Wierzył. Nikt kto chciałby kłamać nie patrzy się drugiej osobie w oczy. Już nie miał wątpliwości. Mógł spokojnie odetchnąć i tak też zrobił. Ulga wypłynęła z niego razem z wydechem. Znacznie się rozluźnił. A potem wiedziony jakimś nagłym impulsem przysunął się bliżej i złożył delikatny pocałunek na ustach swojego chłopaka. Nick był chyba zaskoczony bo odpowiedział dopiero po kilkunastu sekundach. Z każdą chwilą czuł się coraz pewniej. Chciał by Nickolas poczuł jak wielkie jest jego uczucie.


(Nickolas)  

Nie przejmował inicjatywy tylko pozwolił młodszemu działać według własnego uznania. Pocałunek stawał się coraz pewniejszy i pełen pasji. W końcu Daniel dotknął językiem jego wargi i pogłębił pocałunek. Kilka chwil później westchnął prosto w jego usta. Chłopak się rozkręcał. Podciągnął koszulkę i wsunął pod nią swoje dłonie. Samymi opuszkami drażnił jego skórę na brzuchu, a potem wyżej. Nickolas z kolei miał w tej chwili wolne dłonie i wiele go kosztowało by nie dotknąć Daniela. Nie zamierzał go spłoszyć. Jednak chyba wolałby się położyć na kanapie. Delikatnie więc odchylił się do tyłu, a chłopak który nie chciał przerywać niczego podążył za nim.


(Daniel)

~Tak jest wygodniej~ przemknęło mu przez głowę kiedy Nickolas położył się. Nachylony nad długowłosym wspierał się najpierw jednym kolanem o kanapę po chwili jednak przełożył drugą nogę nad czarnowłosym i zawisł nad nim. Po prostu próbował. Jego palce przesuwające się powoli po klatce piersiowej tego drugiego potrąciły jedną z brodawek. Nickolas jęknął mu prosto w usta. Danielowi ten pomrok się bardzo spodobał więc powtórzył gest, a potem chwycił brodawkę palcem wskazującym i kciukiem i delikatnie potarł. Jego partner zamruczał ponownie i wygiął się w delikatny łuk. Czuł jak jego klatka unosi się i opada kiedy oddychał, czuł wibracje pod palcami kiedy usiłował jęczeć ale połączane ze sobą wargi tłumiły te dźwięki. Daniel oderwał się w końcu od tych ust i przeniósł się na szyję. Pocałował miejsce znajdujące się kilka centymetrów pod uchem, a potem je polizał. Nickolas odchylił głowę w przeciwną stronę i przełknął ślinę. Zielonooki dalej pieszcząc jego jedną brodawkę nie odrywał się od szyi. Jego pieszczoty były ostrożne i delikatne. Kierował się symfonią dźwięków wydawaną przez starszego chłopaka. W końcu jednak i to przestało mu wystarczać. Oderwał usta od tego chętnego i uległego ciała. Dłonie też wyjął z pod koszuli i drżącymi palcami zaczął ją rozpinać. Nickolas obserwował go uważnie. Peszyło go to i przyprawiało o dreszcze które nie miały związku z przyjemnością. Kiedy udało mu się rozpiąć wszystkie guziki zaczął zsuwać koszule z Collinsa. Student mu pomógł. Przez chwile trzymał tę jedną sztukę odzieży w rekach i zastanawiał się. Przysiadł na jego udach i dokładnie obejrzał materiał. Nerwowo oblizał wargi i popatrzył w te czarne hipnotyzujące oczy.
- Czy mogę zawiązać ci oczy? 

(Nickolas)

Nie spodziewał się tego. Uśmiechnął się delikatnie, zabrał z rąk chłopaka swoja własna koszulę a potem jakoś udało mu się usiąść. Odrzucił materiał za siebie, odwrócił na chwile wzrok od tego zielonego przestraszonego spojrzenia i sięgnął do stojącej w zasięgu ręki pufy. Otworzył jej górę która cicho uderzyła o podłogę i chwycił pierwszy lepszy krawat po czym jego spojrzenie wróciło do twarzy jasnowłosego. Podniósł wolną dłoń i pogładził jego policzek kciukiem.  
- Ufam ci. Nie bój się niczego próbować. Jeśli coś mi się nie spodoba na pewno ci powiem - musnął jego wargi i wsunął w ręce krawat. Wiedział dlaczego Daniel się boi i akceptował ten jego lęk. W duchu bowiem wierzył, że któregoś dnia młodszy chłopak przestanie się chować przed jego wzrokiem.

(Daniel) 

Zawiązał materiał na węzeł z tyłu jego głowy, a potem z niejakim wahaniem chwycił za gumkę do włosów i zsunął ją z miękkich pasm. Sięgały do połowy łopatek i były równie ciemne co jego oczy. Przez chwile przepuszczał je miedzy palcami, a potem nachylił się i złapał zębami płatek jego prawego ucha. Chwilę je przygryzał, a potem zsunął usta niżej. Zatrzymał się w miejscu gdzie szyja łączyła się z barkiem i skubnął skórę zębami. Nickolas dyszał mu do ucha. Czuł swoją napierającą na rozporek męskość, ale nie chciał się dotykać. Mimo, że zawiązał mu oczy...Czułby się skrepowany. Zamiast tego splótł swoje dłonie razem z tymi drugimi. Jego język smakował ciało które znajdowało się pod nim. Chciałby go całego schrupać. Lizał więc i całował każde dostępne miejsce. Kiedy dotarł do sutków polizał końcem języka najpierw jeden potem drugi i wrócił do poprzedniego. Kreślił językiem wzory w okół brodawki przez kilka chwil i kiedy wydawało mu się, że chłopak się przyzwyczaił nakrył ten ciemny punkcik wargami i zassał zupełnie jakby chciał go naprawdę oderwać. Pierś studenta uniosła się w górę tym samym przyciskając się do jego ust. Daniel to przysysał się mocniej do brodawki, zataczał w okół niej wzory i trącał językiem, albo zostawiał go tak na chwile wilgotnego, a potem chuchał. Z czasem to samo spotkało drugi sutek, a kiedy i to mu się znudziło powędrował dalej.  Pocałunkami wyznaczał drogę w duł, czasem tez przygryzał lekko skórę co sprawiało najwyraźniej jeszcze większą przyjemność Nickolasowi, który nie był w stanie wyartykułować dłuższego zdania. Tylko prosił o więcej. W końcu dotarł do osłoniętych materiałem bioder. Uwolnił splecione z tymi drugimi dłonie, które zaczęły lekko drżeć i rozpiął klamrę paska, guzik i rozporek. Nickolas uniósł biodra by pomóc mu ściągnąć spodnie, a kiedy te zostały odrzucone na bok po prostu czekał. Daniel nie miał odwagi w tej chwili ściągnąć mu bokserek. W gardle zaschło mu zupełnie, więc przełknął ślinę. Poczuł lęk. Nie da rady przekroczyć tej granicy. Zadrżał. Czarnowłosy wyciągnął ku niemu rękę na oślep, a drugą podparł się by usiąść. Dotknął najpierw jego szyi potem policzka i odgarnął mu z twarzy przydługi kosmyk. Potem ponownie ułożył dłoń na policzku i pogładził skórę tak delikatnie jakby miała się rozpaść. Jakby Daniel zbudowany był z porcelany. A potem kierując się tylko dotykiem musnął jego wargi.

(Nickolas)

~Demony się obudziły~ pomyślał pogłębiając pocałunek ~Trzeba je odegnać~ działał na oślep i powoli. Najpierw tylko całował, a potem wsunął obie dłonie pod t - shirt i zadarł do góry te sztukę odzieży jednak nie zdejmował jej. Sunął opuszkami palców po rozgrzanej skórze. Kiedy w końcu poczuł jak spięte mięśnie się rozluźniają zdecydował się na kolejny krok. Chwycił jedną brodawkę i delikatnie potarł ja a potem puścił i zatoczył wokół niej palcem koło i ponowił czynności. Daniel wsunął mu dłonie we włosy i chciał zdjąć z oczu krawat jednak powstrzymał go i oderwał się od jego ust na chwilę. 
- Tak jest dobrze. Zostaw.
- Ale..ty..
- Sm bym go zdoił... gdyby mi nie odpowiadał. Jest w porządku i pamiętaj nie zrobię niczego czego byś nie chciał  - i uśmiechnął się do niego po czym zachłannie wpił się w jego wargi. W międzyczasie nadal gładził jego skórę. Postanowił się skupić na drobnych pieszczotach. Przeniósł się niżej na szyję. Zasłonięte oczy i słyszane sapnięcia bardzo mocno działały na jego wyobraźnię. Po dłuższej chwili oderwał się swojego zajęcia i poprosił partnera by położył się wygodnie i wskazał ostatnio dotykane miejsce. Teraz Daniel znajdował się niżej i Nickolas miał cichą nadzieję, że chłopak nie spanikuje. Kiedy jego prośba została spełniona kontynuował jak gdyby nigdy nic swoją wędrówkę na oślep. Kiedy dotarł do pępka kilkukrotnie okrążył go językiem, a potem dokładnie zbadał. Kilka chwil później dotarł do granicy jaką stanowił materiał spodni i nie zastanawiając się przesunął dłonie na te przeszkodę. Rozpiął mu spodnie, wsunął dłonie pod bokserki  i delikatnie owinął dłoń wokół gorącego i nabrzmiałego członka. Usłyszał głośniejsze niż dotychczas sapniecie i ciche niepewne drżące "n...nie" jednak uznał, że może je zignorować. Zaczął poruszać dłonią. Najpierw powoli. Z czasem Daniel oślepiony przyjemnością jaką mu dawał poprosił o więcej. I te prośby zostały spełnione. Nickolas przyspieszył ruchy dłonią czasem kciukiem pocierał żołądź, chuchał na nią, a czasem zwalniał kiedy wydawało mu się, że Daniel więcej nie zniesie. Kiedy był już tak bardzo pewien, że nie ma szansy na najmniejszy protest nachylił się lekko i wchłonął niemal cały penis kochanka  we własne usta.


(Daniel) 

 ~O Boże!~ wepchnął biodra lekko do góry kiedy Nickolas pochłonął go niemal całego i jęknął. Mgliście zdawał sobie sprawę z tego że wsunął dłoń w długie włosy partnera i gładzi jego głowę czasem ciągnąć go za długie pasma kiedy rozkosz odbierała mu zmysły coraz bardziej. Nie zdawał sobie również sprawy z tego, że przypadkiem zdjął zawiązany wcześniej krawat. Było mu tak dobrze i tak bardzo gorąco, a jednocześnie trochę niewygodnie.

(Nickolas)

Daniel po raz kolejny usiłował unieść powstrzymywane przez jego ręce biodra i Nickolas tym razem mu pozwolił, a nawet pomógł. Katem oka zarejestrował bowiem próbę zsunięcia z tyłka spodni razem z bielizną. Na chwilę zostawił rozochocony członek partnera bez opieki i pozbył się niepotrzebnego odzienia. Po czym bez zastanowienia wrócił do przerwanej czynności. Zielonooki z pełną możliwością ruchu nie krepowany już spodniami zgiął nogi w kolanach i rozchylił je nieco. Dłonie ponownie wplotły się w jego długie włosy.  Teraz miał więcej miejsca, a Daniel sam nadawał tępo wszystkiemu co się działo.


(Daniel)

Był już bardzo blisko, naprawdę długo nie wytrzyma.  
- Nick...ja zaraz..dłużej ...już... nie mogę... - próbował jeszcze odciągnąć jego głowę od swojego krocza, ale chyba tylko wyrwał mu włosy. A potem nie istniało nic po za spełnieniem , które przyćmiło wszystko inne.


(Nickolas)

Lekko słone nasienie partnera połknął, nie dlatego, że nie miał wyboru ale czuł, że to będzie właściwe. I bardzo możliwe, że jego chłopakowi to się nie spodoba, ale w tej kwestii nie pozwoli mu na za wielką awanturę. Podobało mu się nawet jeśli sam nie zaznał zaspokojenia. Uśmiech sam wpełzł mu na wargi tam pozostał. Kiedy po kilku minutach oddech młodszego chłopaka się unormował, a powieki skrywające te jego ukochane szmaragdy w końcu się uniosły, nachylił sie i złozył delikatny pocałunek na rozchylonych wargach Daniela.
 - Mam nadzieję, że było ci bardzo dobrze i jeszcze to powtórzymy - Daniel zarumienił się i odpowiedział uśmiechem. Nickolas zaczął się poważnie zastanawiać czy licealista wie co robi z nim w tej chwili. Wyglądał cholernie pociągająco z tymi zarumienionymi policzkami, opuchniętymi wargami, potarganymi przydługimi włosami i te oczy pełne radości i ulgi. Oblizał wargi, a potem zmusił sie do podniesienia z miejsca. 
- Wybacz, ale muszę iść do łazienki. Chyba jestem łysy - puścił mu oko. Jak już o tym wspomniał to faktycznie bolała go głowa po tym jak Daniel ciągnął go za włosy. Nie czekając na odpowiedz odwrócił sie i poszedł do łazienki która znajdowała się na parterze. Zamknął się od środka i najpierw stanął przed lustrem. Na całe szczęście okazało się, że wrażenie "oskalpowania" było mylne. Następnie wszedł do kabiny i odkręcił wodę. Musiał się sam zaspokoić tym razem. Ale może następnym...Przez szum wody przebiło się donośne pojedyncze stuknięcie. Uśmiech nie schodził mu z twarz pomimo tego. Już wkrótce...Taką miał nadzieję. 

(Daniel) 

Odszedł od łazienkowych drzwi kulejąc. Stłukł duży palec kiedy w nie kopnął. Zrobił się zły. Nie powinien zostawiać Nicka w takim stanie i kiedy sobie w końcu uświadomił swój egoizm okazało się, że chłopak zamknął się w łazience. Nie mając nic innego do roboty pozbierał rzeczy porozrzucane po podłodze i poszedł założyć na siebie coś luźnego. A i tak potem czekał prawie godzinę na czarnowłosego. Ten oznajmił swoje przybycie ręcznikiem.

(Nickolas)

Rzucił w niego ręcznikiem, a potem usiadł przed kanapą opierając się o jego nogi i czekał. Daniel po kilku dłuższych chwilach zabrał się za osuszanie jego włosów. Milczał. Było to bardzo wymowne milczenie. Poczekał, aż skończy, wstał, odwrócił się do niego przodem i wtedy dopiero się odezwał.
- Zamknąłem się od środka, żebyś nie wszedł z bardzo ważnego powodu. Nigdy ale to przenigdy nie chcę żebyś się do czegokolwiek zmuszał, a wiem że przyszedłeś tam bo pomyślałeś, że  jesteś strasznym egoistom , a skoro jesteśmy razem to musisz mi ulżyć. - Daniel w końcu zaczął patrzeć prosto na niego - Głupie masz to myślenie. Było mi dobrze dzisiaj na tej kanapie z tobą i szczerze...gdybyś wytrzymał jeszcze odrobinę dłużnej doszedłbym bez stymulacji - teraz nawet uszy chłopaka były czerwone na co mógł tylko się zaśmiać - Chciałbym oczywiście żebyś i ty mnie dotykał, ale tylko wtedy kiedy naprawdę będziesz gotowy. Tak jak to robiłeś na samym początku - cmoknął go w nos - W porządku już?
- Tak
- To dobrze. Teraz proponuje slalom pomiędzy info kanałami - wyszczerzył wszystkie zęby w uśmiechu i usiadł na kanapie obok Adkinsa. Ten chwile później obił go w pasie i oparł głowę na ramieniu. Było dobrze.
CHCESZ OTRZYMYWAĆ INFORMACJE O NOWYCH NOTKACH BEZPOŚREDNIO PO TYM JAK SIĘ POJAWIĄ? NAPISZ SWÓJ NUMER GG BĄDŹ ADRES MAIL W KOMENTARZU! NA PEWNO O TOBIE NIE ZAPOMNĘ ^^.