2013/10/19

Rozdział 12

(Nickolas)

Zastanawiał się nad propozycją Susan już kilka dni. Oboje chcieli coś zmienić w zachowaniu Daniela. Przez cały miesiąc zdążyli się zorientować w sytuacji. Z początku wydawało się, że Adkins jest silniejszy niż przypuszczali – co niepomierne dziwiło rudowłosą psycholog - ale szybko okazało się, że jest zupełnie odwrotnie. Czyli tak jak ona się tego spodziewała. Jakieś 4 dni temu McCartney wyciągnęła go z wyrka w środku nocy na rozmowę. Oznajmiła na samym jej wstępie, że po prosu MUSZĄ coś z tym wszystkim zrobić. Był wtedy kompletnie nieprzytomny i kobieta zmuszona była mu tłumaczyć najbardziej oczywiste rzeczy. Do tego zgodził się tylko dlatego żeby mieć spokój. Bynajmniej wtedy. Jednak już rano miał się nad czym zastanawiać. Bowiem kobieta poprosiła go w środku nocy o ściągnięcie kilku znajomych do domu. Po czym się zmyła. Powiedziała mu wtedy dokładnie

„- Nick ja zdaje sobie sprawę, że on nie jest w stanie zmierzyć się jeszcze z otaczającym go światem, ale im dłużej będzie to trwało tym będzie trudniej. Jeśli on nie wyjdzie do ludzi to ludzie przyjdą do niego. Ściągnij do domu znajomych.”

I właśnie to zajmowało go przez ostatnie 4 dni. Zastanawiał się kogo mógłby przyprowadzić. W końcu zdecydował się na dwie znajome, a właściwie przyjaciółki choć nigdy im tego nie powiedział. I nawet już wiedział co powie Danielowi. Uśmiechnął się na sama myśl o spotkaniu. Będzie ciekawie.



(Daniel)



Mieszkał w tym domu już miesiąc i było mu tu dobrze. Nikt na niego nie krzyczał, nikt do niczego nie zmuszał, nie poniżał i nie bił. Właściwie pozwalali mu spać do południa, jeść o każdej porze, oglądać co chciał. Nie chodził również do szkoły. A jednak...mimo przyzwolenia opiekunki na totalne lenistwo nieustanie wynajdował sobie zajęcia. Głównie sprzątał. Podczas pracy skupiał się na wykonywanych czynnościach, a nie na tym co było. Natomiast kiedy nie był zajęty nękały go wspomnienia i złe myśli. Był tylko jeden problem. Za kilka dni nie będzie miał już co sprzątać. Zostało mu już tylko uporządkować strych. Zamierzał się za to zabrać zaraz po zmienieniu garderoby i zjedzeniu śniadania i to nie koniecznie w takiej kolejności. Zszedł na dół w piżamie i natychmiast tego pożałował. W salonie siedział Nick z dwiema koleżankami. Cała trójka pochylała się nad planszą do scrabbli. Miał nadzieję, że uda mi się wycofać niezauważonym. Jednak jak mawiają nadzieja matką głupich. Kiedy Daniel stawiał krok w tył Nick podniósł głowę i uśmiechnął się:
- Dzień dobry śpiochu. Śniadanie czeka na stole w kuchni - obie dziewczyny odwróciły ku niemu głowy w tym samym momencie i obdarzyły ciepłymi uśmiechami – Najpierw zjedz, a potem idź się ogarnij. Jak już się ze wszystkim uporasz to zejdź tu do nas. We czwórkę będzie się fajniej grało - siedzący na pufie student podniósł zielony woreczek z plastikowymi płytkami i zachęcająco nim potrząsnął. Zirytowany licealista wywrócił oczami i poszedł zjeść. Żując kanapkę przeklinał Nicolasa za jego pomysły i za to że nie uprzedził go o wizycie tamtych. Nie tak sobie zaplanował dzień. Mimo całego niezadowolenia wszystko zrobił szybko i już niecałe 30 minut później siedział w salonie na pufie obok Collinsa. Czas spełnić życzenie Nica. Nastąpiło to zaraz po tym jak wszyscy wszystkim zostali przedstawieni. Dziewczyny okazały się bardzo sympatyczne. Alex (jej włosy były koloru gumy do żucia) cały czas trajkotała o wszystkim i o niczym od czasu do czasu inicjator całego spotkania wtrącał jakąś uwagę – śmieszną lub miej - było naprawdę spoko. Gra szła mi tak średnio. Za to Florze szło fenomenalnie. Niemal w każdej rundzie zdobywała dużą liczbę punktów. I za każdym razem pokazywała swoje białe ząbki w uśmiechu nie wyrzekłszy jednak ani jednego słowa. W ogóle się nie odzywała. Nie potrafił tego wyjaśnić więc w którymś momencie pochylił się i na ucho zapytał o to Nica. Wydawało mu się, że mówi na tyle cicho, że dziewczyny nie słyszą.
- Wiesz, że w towarzystwie nieładnie jest szeptać? - Alex zwróciła mu uwagę – A jeśli chodzi o Flore to ona nie mówi od urodzenia. Jest niema. Ale za to jak śmiga na rolkach i desce – Daniel miał ochotę zapaść się pod ziemię. Najpierw zrobił się czerwony ze wstydu, a potem nie mógł słowa wykrztusić. Było mu strasznie głupio. W końcu po minutach ciężkiej, nieprzyjemnej ciszy która wcale nie pomagała spojrzał na okularnicę
- Prze...- potrząsnęła zdecydowanie głową, uśmiechnęła się życzliwie i podniosła kciuki do góry. Atmosfera znacznie się rozluźniła. Kiedy już mieli ponownie rozpocząć grę do Nicka przyszedł sms. Po odczytaniu go chłopak stwierdził, że musi pojechać do komisu w centrum po telefon który oddał do naprawy. Jednak nie mógł zostawić Daniela samego w domu. Na co wspomniany wyżej głośno zaprotestował. Jednak starszy z chłopców szybko uciął te dyskusje. Dziewczyny miały zostać do puki nie wróci Su albo on sam. W ostatniej niemal chwili Alex przypomniała sobie o brakach w lodówce i zabrała się razem z nim. Został z Florą.



(Nickolas)


Alex po drodze zataczała się ze śmiechu. Ledwo powstrzymywała się w domu, ale teraz nie musiała...A on kompletnie tego nie rozumiał.
- Co cie tak bawi? - zapytał w końcu sfrustrowany już nie co jej zachowaniem
- No bo... - wysapała ocierając łzę z policzka – on miał taką zabawna minę, a do tego ty taki odpowiedzialny i opiekuńczy. No normalne jeszcze gorzej niż zwykle. - dostała muke w ramię
- Grabisz sobie, grabisz mała
- Ja nie ogrodnik, a tak nawiasem... rusz się – ruszyła truchtem przed siebie – Autobus nam zaraz ucieknie – chłopak obejrzał się za siebie w chwili gdy autobus wyjeżdżał z sąsiedniej ulicy. Pobiegli.



(Daniel)


Początkowo usiłowali grać w scrabble jeszcze kilka chwil, ale Nicolas miał jednak rację. Im więcej osób grało tym zabawniej było. Przerwali więc. Dan czuł się nieco niezręcznie w obecności niemej dziewczyny. Milczał więc przez kilkanaście minut. Jednak na dłuższą metę było to męczące.
- Słuchaj...twoja koleżanka mówiła, że dobrze radzisz sobie na deskorolce i rolkach – przytaknęła – jakiś czas temu dostałem deskę, a nie umiem na niej jeździć i...i pomyślałem teraz, że może chciałabyś...bardziej ci się przyda niż mnie – wyszedł z salonu i zaczekał na Florę. Podążyła za nim do pokoju który mógł zwać swoim. Mogło w nim być wszystko i nikt by tego nie kwestionował, jednak poza leżącym na biurku szkicownikiem i kilkoma książkami na półkach nic się nie zmieniło w wystroju. Podał deskę dziewczynie. Nie spodziewał się takiego entuzjazmu. Obejrzała ją bardzo dokładnie i nawet stanęła na niej. Jednak w końcu zwróciła na niego uwagę. Z kieszeni wyciągnęła długopis on zaś z szuflady notes. Otworzyła podany zeszyt i natychmiast zaczęła w nim skrobać coś zawzięcie. Kiedy tylko skończyła podała mu do przeczytania. Miała ładny charakter pisma

Deska jest świetna. Dziękuję. Nie wiem jak ci się odwdzięczę. Szkoda że nie możemy wyjść. Z chęcią bym ja teraz wypróbowała. 
 

- Nie musisz się odwdzięczać. To jest prezent – uśmiechnął się - nie mam pojęcia gdzie tu jest skate park i raczej nie mam ochoty na razie nigdzie wychodzić, no może poza ogródkiem. Właśnie! Jeśli chcesz posiedzieć na powietrzu chodźmy tam – szeroki uśmiech zagościł na stałe na jego twarzy. Towarzyszka ochoczo skinęła głowa i poszła przodem o zaś zanim opuścił własny pokój zabrał z półki jedna z książek. Wyszli na zewnątrz. Dan zatrzymał się w progu przeszklonych drzwi by chwile popatrzeć na niewielki kawałek zieleni za domem. Nadal nie mógł się nadziwić jak kobieta z takim nawałem pracy potrafiła o wszystko zadbać. Zerknął na Flo. Składała kartkę papieru w kwadrat. 
- Co robisz? - wyszedł na trawnik, a drzwi za nim zasunęły się z cichym szmerem. W tejże chwili brunetka rzuciła mu spojrzenie pod tytułem ”uduszę cię”. Cofnął się o krok  
- Co ja takiego zrobiłem? - rozłożyła wcześniej składany karteluszek i napisała



Widzisz gdzieś z tej strony klamkę? Te drzwi same się zatrzaskują jeśli niczym ich nie zablokujesz. Nie mamy jak wejść do środka. Przypominam ci że drzwi frontowe Nicolas zamykał kluczem :/





Usiadł ciężko na trawie i objął kolana ramionami.
- Nie wiedziałem. Przepraszam – dziewczyna jednak tylko odwróciła się do niego tyłem, również usiadła na ziemi i jęła bazgrać po notatniku. Minuty strasznie się ciągnęły. Było nudno. Do tego powietrze było duszne i ciężkie, a niebo z wolna zasnuwały ciężkie szare chmury.
- Floro ja naprawdę nie wiedziałem o tych drzwiach – wymamrotał nie mogąc już dłużej znieść panującej ciszy – Proszę nie gniewaj się. Przysięgam ci, że jak Nick wróci obedrę go ze skóry. Kompletnie nic mi nie powiedział – ramiona dziewczyny zaczęły drżeć. Odwróciła się chwile później śmiejąc się. Dziwny to był widok dla Daniela. Widział że się śmieje ale nie słyszał tego – Bardzo śmieszne. Powiem mu, że mnie na niego nasłałaś – wyszczerzyła się – Nie podobało mi się, że byłaś na mnie zła. Czułem się okropnie. Nie lubię denerwować ludzi których lubię. To dziwne bo znam cie tylko te kilka godzin, a wydaje mi się, że znam cie całe życie – pokiwała głową z zadowolonym uśmieszkiem – Chyba za dużo mówię – zamilkł. Ponownie zapadło milczenie jednak to było pełne zgody. A przerwane zostało szelestem dartego papieru.



Mam nadzieję, że wrócą nim zacznie padać


- Też na to liczę. Nie chce moknąć - kilka minut później musieli się schronić pod krawędziom dachu. Najpierw spadały wielkie i ciężkie krople. W niedługim czasie te krople zmieniły się w najprawdziwszą ulewę, a fragment dachu okazał się być marnym schronieniem.


(Nickolas)



Wysiedli z autobusu i od razu puścili się biegiem. Lało już jak wychodzili z centrum. Susan jako pierwsza dotarła do drzwi ale zanim wydobyła klucze z torebki zjawił się Nick, a tuż za nim Alex. Chłopak wydobył klucz i szybko otworzył.
- Jesteśmy! - krzyknął od progu ale nie spotkał się z żadna reakcją. Wszedł do salonu. Daniela i Flory tu nie było. Po kolei sprawdzał kolejne pokoje coraz bardziej zaniepokojony. W końcu napisał wiadomość do Flo. „Gdzie jesteście” mało nie spadł ze schodów odczytując odpowiedz. Brzmiała ona krótko:”W ogrodzie”. Podszedł do salonowych, szklanych odsuwanych drzwi i je otworzył.


(Flora)



Była wściekła. Na nikogo konkretnego. Ale jednak była wściekła. Wpadła do domu pierwsza i od razu zamigała do Nica kilka niecenzuralnych. Chłopak złapał ją za ręce w przegubach.
- Zrozumiałem – powiedział z uśmieszkiem przylepionym do twarzy – ale może pójdziesz się wykąpać. Potem możesz mi wymyślać ile tylko dusza zabraknie. Pójdę pożyczyć od Susan jakieś suche ubranie – na wzmiankę o ciepłej kąpieli wszystkie wyzwiska uleciały z jej głowy. Zagrzeje się i zmieni ubranie. Nic innego jej w tej chwili nie było potrzebne. Kiedy zamykała drzwi od łazienki na dole usłyszała jak student wysyła Daniela do łazienki na górę.


(Nickolas)



Prawie półtorej godziny minęło odkąd wysłał młodego piętro wyżej. Flora już dawno siedziała w suchych ciuchach na kanapie. Wszyscy zaczynali się niepokoić. Nicolas pognał w końcu na górę, by obudzić chłopaka. Najbardziej prawdopodobne bowiem było, że nastolatek kiedy się już rozgrzał i przebrał postanowił chwilkę po leniuchować. Jednak Collins nie znalazł „ leniucha ” w pokoju. Gnany najczarniejszymi scenariuszami dopadł do drzwi łazienki. Wyraźnie słyszał przez nie szum prysznica. Zapukał
- Daniel słyszysz mnie?
- Tak – odparł tamten
- Co ty tam robisz tyle czasu?
- A co mogę?! Kopie się.
- Starczy tego w takim razie. Jak nie wyjdziesz stamtąd będziesz wyglądał jak pomarszczona stara babcia
- To co! Idź stad!

Nie dla Nika była taka rozmowa. Nacisnął klamkę, a drzwi otworzyły się gładko. Najwyraźniej chłopak nie zamknął zamka od środka. Naprzeciw niego znalazła się kabina prysznicowa. Daniel faktycznie stał pod natryskiem ściskając gąbkę w dłoni. Jednak Nicolasa absorbowało coś innego. Takiego widoku się nie spodziewał.

...
  Chciałabym Was bardzo przeprosić za opóźnienie. Po prostu nie dałam rady tego napisać na czwartek. Zwyczajnie nie wyrobiłam się. Jeszcze raz przepraszam. Mam nadzieję, że się podobało. 
Do następnego.


2013/10/14

Arigato Gozaimasu

Witam ponownie
Nie zamierzam długo nudzić więc zacznę możne od podziękowań. Przede wszystkim muszę gorąco podziękować Kimichi za interwencje. Szczerze. Nie spodziewałam się takiego odzewu. Kolejne podziękowania należą się tym wszystkim którzy zechcieli poświęcić te odrobinę czasu by przeczytać moje wypociny:D. Tak więc dziękuję Wam bardzo. Teraz wypadałoby się ruszyć do roboty i nie pozostaje mi nic innego jak napisać kolejny rozdział. Obiecuję że pojawi się on najdalej w czwartek wieczorem.
Jest jeszcze jedna sprawa...
Nominacje od Kimichi i Quinni Neko. Postaram i z tym się uporać jak najszybciej.
A teraz...Oyasuminasai minna :*


2013/10/01

Co mam robić?

Rozważam ostatnio zawieszenie bądź skasowanie tego bloga. Dlaczego? No cóż mam wrażenie, że nie czyta tego nikt po za  Kimichi. I choć wiem, że jest wierną czytelniczka i zawsze niecierpliwie czeka na kolejny kawałek tej historii to trochę ciężko mi się zmotywować. Kolejny rozdział mam napisany w notesie, ale nie mam ochoty go przepisywać. Ciężko mi z wiedzą, że niemal nikt tego nie czyta. To przykre. Dlatego jeśli ta opowieść ma ujrzeć koniec proszę Wszystkich którzy to czytają - a nie widzę po śladu - odezwijcie się i dajcie mi siłę której potrzebuję. Wiedzcie, że nie pisze tego dla siebie, a dla Was.
CHCESZ OTRZYMYWAĆ INFORMACJE O NOWYCH NOTKACH BEZPOŚREDNIO PO TYM JAK SIĘ POJAWIĄ? NAPISZ SWÓJ NUMER GG BĄDŹ ADRES MAIL W KOMENTARZU! NA PEWNO O TOBIE NIE ZAPOMNĘ ^^.