2013/11/19

Rozdzial 13

(Nickolas)

Takiego widoku się nie spodziewał. Skóra na barkach i torsie chłopaka była zaczerwieniona od pocierania. Niektóre otarcia wyglądały tak jakby lada moment miały zacząć krwawić, inne zdążyły się zmienić w strupki. A to był tylko tors. Nie śmiał zerkać niżej. Nicolas niczym w transie podszedł do kabiny i wszedł do środka. Zupełnie nie przejmował się „deszczem” z prysznica. Wyciągnął z reki młodszego chłopaka gąbkę, a potem bez słowa przytulił.



(Daniel)



Nie wiedział co ze sobą zrobić. Był tak bardzo zaskoczony obecnością Nica w łazience, że słowem się nie odezwał. Jeszcze większym zaskoczeniem było to, że straszy chłopak go przytulił. On sam się siebie brzydził. Stał jak kołek przez chwilę a potem z pewnym oporem przywarł do niego. Chwile później Daniel osunął się na dno kabiny, a razem z nim Nick.



(Nickolas)





Był pewien że Adkins płacze, choć nie było nic słychać i łzy mieszały się z wodą. Jednak kurczowo zaciśnięte na koszulce dłonie, oparte o tors czoło i drżące ramiona...Jakieś wieki później chwycił Dana za ramiona i odsunął trochę od siebie. Chłopak nie chciał mu spojrzeć w oczy.
- Daniel spójrz na mnie – nakazał łagodnie. Zrobił to raczej niechętnie
- Dlaczego sobie to robisz? - mówił spokojnie patrząc w zielone tęczówki
- Nie zrozumiesz...
- A skąd ta pewność?
- Bo nie wiesz jak się czuje po tym wszystkim. 
- Po czym? Czy Flo cię jakoś uraziła? - domyślał się powodów od samego początku ale miał nadzieję że namówi go do do zwierzeń
- Nie udawaj! - rozgniewany Daniel poderwał się do pozycji stojącej, a Nik wstał kilka sekund po nim. Przyciągnął do siebie młodszego chłopaka jedną rękom, druga wolną w tym samym czasie ściągając z wieszaka ręcznik. Okrył tym głowę nastolatka i ściągnął z siebie przemoczoną odzież. Również woził sobie ręcznik i wytarł się pospiesznie odwrócony tyłem do drugiego.Zdawał sobie bowiem sprawę, że nagość drugiej osoby może peszyć młodszego chłopaka. Kiedy sam był suchy i miał na sobie bieliznę zdecydował się w końcu odwrócić. Daniel nadal stał z ręcznikiem na głowie i ani myślał się wycierać.
- Co ja mam z tobą zrobić? - podszedł do niego i zaczął osuszać półdługie włosy ręcznikiem – Słuchaj teraz uważnie do końca tego co powiem i nie przerywaj. Chcę wiedzieć dlaczego to robisz żeby jakoś ci pomóc. Martwię się o ciebie. Zrozum to. Zaufaj mnie i Suzi, bo nie mamy żadnych ukrytych celów w tym że cię przygarnęliśmy. Nie zamierzamy krzywdzić cie w jakikolwiek sposób. No chyba, że uznasz za krzywdzące wrzucenie twojej ulubionej koszulki do pralki z rzeczami Su. Masz jakieś różowe paski na niej. - starał się jakoś choć trochę rozładować napięcie panujące w niewielkiej przestrzeni i najraźniej się udawało, bo kąciki ust Adkinsa drgnęły lekko do góry – Wracając do tego co mówiłem zanim zauważyłem te krzywdzące twoją psychikę efekty prania – dodał dramatycznym tonem by w ułamku sekundy spoważnieć – Nie potrzebna nam pomoc domowa, tylko jeszcze jedna osoba w rodzinie. A teraz chodź – narzucił mu na ramiona szlafrok i zaprowadził do pokoju. Chłopak przebrał się tam migiem w inne rzeczy – Nie musisz teraz iść ze mną na dół jeśli nie chcesz. Możesz iść spać albo cokolwiek innego. Tylko nie rób sobie krzywdy dobrze? - jakby w odpowiedzi Daniel ziewnął szeroko, potarł oczy jak dziecko i wlazł pod koc. Ułożył się wygodnie.
- Nic już sobie nie zrobię. Obiecuję. Tylko nie mów o tamtym Susan.
- Dochowam tajemnicy. Dobra zmykam, widzimy się jak wstaniesz – z łóżka dotarło do niego tylko senne mruknięcie. Odwrócił się więc i cicho wyszedł zamykając drzwi od pokoju. Z wymówką takiej nieobecności nie będzie większego problemu. Daniela nigdy nie dało się łatwo obudzić
 
(Susan)


Susan była zdenerwowana i zmartwiona tak długą nieobecnością obu chłopaków. Przecież nie byli nie wiadomo gdzie tylko piętro wyżej. Dziewczyny nieustanie ją zagadywały i odciągały od schodów. Gdy Nicolas raczył w końcu się zjawić na dole był już nie zdenerwowana i zmartwiona ale mocno poirytowana zaistniałą sytuacją. Jej wychowanek wywrócił tylko oczyma.

- Może czasem sama spróbuj go obudzić – oznajmił nim zdołała wypowiedzieć choćby jedno słowo. No i wszystko jasne.

2013/11/18

Przepraszam

No dobra wróciłam. Przepraszam  za moją tak długą nieobecność. Była ona zupełnie nieplanowana (komputery nie mają w zwyczaju dawać komunikatu o tym że jakaś część za chwilkę ci się sfajczy). Rozdział będzie jutro.


CHCESZ OTRZYMYWAĆ INFORMACJE O NOWYCH NOTKACH BEZPOŚREDNIO PO TYM JAK SIĘ POJAWIĄ? NAPISZ SWÓJ NUMER GG BĄDŹ ADRES MAIL W KOMENTARZU! NA PEWNO O TOBIE NIE ZAPOMNĘ ^^.