2015/06/21

Rozdział 25

Z góry przepraszam, za tak nudny rozdział.
 Mam nadzieję, że nowa czcionka będzie przyjemniejsza dla oka.
Jeśli macie jeszcze jakieś uwagi to piszcie je śmiało w komentarzach i pamiętajcie Acchan nie gryzie;D

(Flora)

Od kilku dni miała problem ze skontaktowaniem się z chłopakami. Nie odpisywali na smsy i nie było ich całymi dniami w domu. Od Alex też nie odbierali telefonów. Chciałaby wierzyć, że to nic takiego, ale niestety nie mogła. W tej jednej kwestii Daniel z Nickolasem myśleli bardzo podobnie. Wydawało im się, że poradzą sobie ze wszystkim sami. Jeśli mieli jakiś problem nie mówili o nim żeby nikogo nie martwic i nie zawracać głowy. Szturchnęła swoją partnerkę w ramię, a ta od razu wstała. Było już po 22 i teraz miały pewność, że którykolwiek z nich będzie w domu, albo może Susan im powie o co chodzi. Przez tę kilkaset metrów biegły jak oszalałe. W kuchennym oknie paliło się światło i Flora ucieszyła się w końcu. Zatrzymały się przed frontowymi drzwiami i nacisnęły klamkę. Flo zmarszczyła brwi. Tylko Daniel zamykał drzwi od środka kiedy był w domu. Musiał być sam. Dziewczyna  już nic z tego nie rozumiała o tej porze oprócz Daniela w domu powinna być Susan, a Nick mógł iść do pracy. Zamek szczęknął i drzwi się otworzyły. Stał w nich Adkins z dość ponurym wyrazem twarzy, zapuchniętymi od płaczu oczami i wpatrywał się w podłogę. Otarł oczy rękawem i powiedział
- Dobrze, że jesteś wcześniej. Następnym razem nie zapominaj kluczy - po czym obrócił się do nich tyłem i ruszył w stronę kuchni. Flora położyła mu rękę na ramieniu i chłopak się odwrócił i jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, a potem się uśmiechnął słabo ale zawsze.
- Przepraszam, myślałem, że Nick znowu nie wziął kluczy jak rano wychodził. Chodźcie do kuchni. Zrobić wam herbaty?
 - Jasne - wymamrotała Alex, a Flo skinęła gorliwie głową. Coś ewidentnie tu nie grało tak jak powinno i obie to widziały. Chłopak nastawił od razu cały czajnik wody wyciągnął ze zmywarki 3 kubki, a z jednej z szafek herbatę ekspresową potem przeniósł z blatu przy zlewie deskę do krojenia. Flora skrzywiła się. Nie znosiła kroić cebuli. Daniel jednak rozprawił się z kilkoma sztukami tego warzywa zanim zagotowała się woda w czajniku. Potem przesypał posiekane w kostkę kawałeczki do garnka i zalał wszystko wodą. Doprawił i zostawił żeby się gotowało. Daniel robił swoje słynne zapiekanki z cebulą, szynką, papryką pieczarkami i serem. W jego wykonaniu nie było to czasochłonne, no ale jak się miało taką wprawę w krojeniu...Zalał kubki wrzątkiem i szybko uporał się z przygotowaniem dodatkowej porcji składników. Potem miał chwilę czasu żeby usiąść. 
- Co tam u was? - zapytał wpatrując się w zawartość kubka 
- Chciałyśmy zapytać o to samo - Alex była jej głosem - Od prawie tygodnia nie można się do was nijak dobić. Komury nie odbieracie domowego też, wiadomości ignorujecie. W domu zastać was jest cudem. Co się do diabła dzieję? - Flora pstryknęła mówiącą dziewczynę w ucho - Jestem spokojna kochanie.
- Ja nie mam telefonu. Nick jest w pracy, a mnie w domu nie ma. Rano idę do szkoły, po południu jadę do stajni zająć się koniem. Mam go wyprowadzać, czyścić i takie tam. Babeczka daje cztery stówy na miesiąc. Co tak patrzycie? Praca Nicka was nie dziwi, a moja tak? - Gray potrząsnęła głową
- To nie tak. Nie dziwi nas, że podjąłeś się czegoś takiego. Ciekawi nas dlaczego? 
- Pensja Nicka nie starczy na wszystko. Trzeba zapłacić rachunki, kupić jedzenie i jak czegoś zabraknie uzupełniać. Nie chcę żeby coś się tutaj zmieniło. Susan zastanie wszystko w najlepszym porządku kiedy wróci - głos mu się załamał, ale się nie rozpłakał. Dziewczyna nadęła policzki i wyciągnęła telefon z kieszeni. Czasem służył za notatnik.
"Skąd wróci ?!" 
Daniel przełknął ślinę - Ze szpitala. Leży w śpiączce, bo ktoś ją napadł - w jego głosie pobrzmiewała gorycz i złość. Przez Flore przebiegły dreszcze, wyciągnica rękę i chwyciła chłopaka za dłoń spoczywającą na blacie. Teraz już rozumiała. Chłopcy zostali sami ze wszystkim na głowie i jeszcze nie do końca ogarniali zakres obowiązków. 
"Nie martw się, pomożemy wam jakoś" - ktoś złapał ją za rękę i zabrał telefon - Niby jak? Raczej nie możecie w niczym pomóc - sceptyczny i nieco pobrzmiewający zmęczeniem głos Nicka trochę ją zaskoczył. Nie zauważyła kiedy wszedł. Daniel tylko uśmiechnął się do starszego chłopaka i poklepał krzesło obok siebie. Tamten z wyraźną ulga opadł na nie, a potem odchylił się do tyłu i z lodówki ściągnął magnes z notesem i podał dziewczynom - Czekamy na pomysły.
Myślały długo. zapiekanki zdążyły się upiec w piekarniku, a potem zostały zjedzone. Zaraz po posiłku trąc oczy ze zmęczenia Daniel wstał od stołu pozmywał naczynia i wytarł. A potem z ziemi podniósł plecak  i wyciągnął z niego książki. Zabrał się za odrabianie lekcji.
- Pomóc ci w czymś - zapytał Nickolas przeciągając się na krześle. Na co Dan odpowiedział tylko zaprzeczającym pomrukiem.
- Idź się wykąpać i spać ja tu zaraz skończę. Te tematy ogarniam, bo przerobiłem trochę sam w wakacje. Nie są trudne.
- Dziewczyny ja idę pod prysznic. Jak chcecie zostać to się rozgośćcie, wiecie gdzie wszystko jest. Tylko nie narzekajcie, bo wstajemy bardzo wcześnie. Dobranoc.


...

Następnego ranka tak jak zapowiedział Nickolas wszyscy wstali wcześnie. Dziewczyny poprosiły o jeden komplet kluczy "tak na wszelki wypadek" i poszły do siebie. Chłopcy zaś zabrali się za swoje obowiązki.


 (Nickolas)

Dopiero po południu mieli okazję znów się spotkać. Przyszli odwiedzić Susan. Robili to codziennie. Każdy z nich przyniósł ze sobą kilka świeżych kwiatów do wazonu. Obaj siadali na stołkach koło łóżka i każdy z osobna opowiadał na głos co mu się akurat przydarzyło w ciągu dnia. Pozwalało im to wierzyć, że Susan słyszy to co mówią i że w każdej chwili się może się obudzić i skomentować to wszystko jakaś zabawną, albo kąśliwą uwagą. Po za tym raźniej było wracać do domu kiedy obok ktoś szedł. Nickolas uśmiechnął się do swojego chłopaka. Chciał mu dodać otuchy. Wiedział, że jeśli  się załamie to Daniel sam wszystkiego nie udźwignie. Chłopak potrzebował podpory, ale i chciał być podporą. Nick czuł, że jeśli będą razem to dadzą sobie jakoś radę i nie ważne było ile czasu jeszcze minie zanim Su się obudzi.


(Daniel - później w domu)

Przytrzymywał ostrożnie Nicka za ramiona. Oglądali razem telewizję i starszy usnął opierając głowę na jego ramieniu. Był wyraźnie przemęczony. Dlatego tez Daniel teraz kładł go powoli na kanapie. Nickolas koniecznie musiał odpocząć. Przykrył go jeszcze kocem i na palcach poszedł do kuchni. Powyciągał z lodówki i szafek wszystko co było mu potrzebne i zaczął gotować. Jakieś 2 godziny później wyłączył gaz pod garnkiem. 
- Powinno wystarczyć na kilka dni - wymruczał cicho i od razu lekko drgnął kiedy poczuł, że cudze ręce oplatają go w tali. Nickolas przylgnął do jego pleców i oparł brodę na jego głowie (pamiętajcie Dan jest niższy od swojego chłopaka o głowę^^). Dan nie wiele mógł zrobić w takiej sytuacji dlatego tylko przeniósł ciężar nieco do tyłu i oparł się o Collinsa. Takie gesty wiele znaczyły dla nich obu w ostatnich dniach. To na ogół on  wychodził z inicjatywą, ale też zdarzały się chwile takie jak ta, I on naprawdę nie miał nic przeciwko. Cieszył się z tego rodzaju bliskości.To było dobre.
- Długo jeszcze będziecie tak stać - odskoczyli od siebie przestraszeni, a potem odetchnęli głęboko. W kuchennych drzwiach stała uśmiechnięta pani Sara - jakbym się nie odezwała to pewnie za jutro byście zauważyli - patrzyła na nich z lekkim rozbawieniem w oczach,
- Zaraz zrobię herbaty  - Nickolas w końcu drgnął i ruszył się z miejsca, przechodząc obok stołu odsunął dla niej krzesło
- Dziękuję
- Em...Nie wydaje sie pani zdziwiona tym..- czuł się głupio
- Czemu miałabym się dziwić dzieciaku? W samochodzie widziałam wystarczająco i potrafię wyciągać wnioski.
- No, bo nie wygląda pani na osobę tolerancyjną - Nick zachichotał - Ej no co się głupku śmiejesz?!
- Nie wyglądam ?! A jak wygląda tolerancyjna osoba? - starszy chłopak postawił przed na kubek pełen gorącego naparu, a ta od razu zabrała się za jego wypicie. Dan zastanawiał się przez kolejnych kilkanaście minut nad tym jak powinna wyglądać taka osoba i nic nie przyszło mu do głowy.
- Nie mam pojęcia - wymamrotał, a kobieta tylko uśmiechnęła się. Dobrze było im tam tak siedzieć teraz razem i gadać od tak po prostu. Wszyscy bili w tej chwili rozleniwieni i wydawać by się mogło, że taki stan rzeczy się utrzyma. Jednak chwile później w przedpokoju rozległ się potworny huk i wszyscy poderwali się na równe nogi by zobaczyć co się stało. Flora właśnie podnosiła się z klęczek. Była w kasku ochraniaczach, a na nogach miała rolki. Za nią ze skruszona miną stała Alex. Gray wstała w końcu i szybko pozbyła się sprzętu z nóg i na bosaka w samych skarpetach przeszła głośno tupiąc do kuchni z obrażona miną.
- Florciu czekaj, przepraszam - krzyczała za nią Alex w pośpiechu ściągając buty, przechodząc obok Nickolasa wcisnęła chłopakowi reklamówkę. Chwile później wszyscy już siedzieli w kuchni popijając herbatę.
- Ano, chłopaki. Tam macie naleśniki od mamy Flo - powiedziała Alex kiedy odstawiła kubek na blat - Mówi, że nie pozwoli wam się żywić tylko pizzą i innymi takimi wynalazkami 
- Ale ja gotowałem dopiero co ! - był wręcz oburzony. Jak mogli go posądzać o nadmierne jedzenie fast foodów. Sara się uśmiechnęła.
- No ja też tu nie przyszłam na same pogaduchy. Pomyślałam, że warto was trochę dożywić. Tam macie obiad z dwóch dań
- Przecież my jemy. Nie jesteśmy niedożywieni czy coś !! - dalej się burzył
- Ty się akurat w tej sprawie nie wypowiadaj. Jesteś za lekki
- Nick !!!
- No co ? To jest fakt. - stwierdził ze spokojem
- Nieprawda
- Prawda
- Nieprawda
- Prawda
- Nieprawda
- Prawda
- Dość ! Floro przynieś wagę z łazienki. Zaraz sprawdzimy jak to z wagą Daniela jest naprawdę - skrzywił się. No przecież zjadał wszystko. Prawie. Kilka minut później zszedł z wagi i zerknął na Sarę. Smith nie miała zadowolonej miny.
- Trzy kilo niedowagi. No co to ma znaczyć - wsparła się pod boki, a on się cofnął i schował za Nickiem  - Chłopak ci nie pomoże. Jutro zabieram cie do znajomej. Zaraz ustalimy jakąś dietę. Tak być nie może. A teraz dziewczyny wskakiwać mi na wagę. Zobaczymy jak tam z wami. Mam nadzieję, że nie bawicie się w żądne odchudzanie.


(Alex - późnym wieczorem)  

Pożegnały się już. Flora otworzyła drzwi i wyszła. Alex tez zamierzała to zrobić i choć coś nie dawało jej spokoju to nie wiedziała co. Spokojnie wyszła za swoja dziewczyną, by po chwili na chodniku zrównać z nią krok. nocowała u Flo więc nie musiała się martwic o dojazd do domu (autobusem 10 minut, na piechotę 20). Rodzice Flory wiedzieli o ich związku i tylko się uśmiechali kiedy dziewczyny trzymały się za ręce schodząc razem na śniadania. Jej rodzice chybaby zeszli na zawał gdyby się dowiedzieli, więc im nie mówiła. Weszły do domu i od razu do pokoju. Jak zawsze czekał tam na nie posiłek. Po pospiesznym skonsumowaniu go dziewczyny zaczęły się przygotowywać do snu. Przez ten cały czas zastanawiała się co tez takiego cały czas jej umyka. Rozbolała ją od tego głowa i postanowiła sobie dać spokój. I właśnie w tedy kiedy już niemal zasnęła z pełną mocą zdała sobie sprawę z tego co tak ją całe popołudnie męczyło. Porwała telefon z szafeczki obok łóżka, pospiesznie go odblokowała i wybrała numer telefonu. jej kochanie przyglądało się wszystkiemu ze zdziwieniem. nie odebrał od razu. zadzwoniła po raz drugi.
- No co tam?
- Jakie no co tam Nick - wy warczała w aparat
- Co jest? - chłopak był spokojny. Najwyraźniej nie wiedział w jakim celu dzwoni
- Ty się pytasz ?! No naprawdę myślałam, że nie jesteś tak tępy. Powinnam się obrazić, bo nic mi nie powiedziałeś! - prawie krzyczała
- Alex, ja nawet w tej chwili nie wiem za co się gniewasz. Nie mam pojęcia o czym zapomniałem ci powiedzieć.
- Ty tępaku! Jesteśmy twoimi przyjaciółkami szmat czasu, a ty nie raczyłeś nam powiedzieć, że kurwa mać masz chlopaka. Powinnam cię zastrzelić.. - przerwał jej jego dźwięczny śmiech. Sapnęła z oburzenia.
- Wybacz nie było okazji - z wesołością w głosie oznajmił
- No akurat ci uwierzę 
- No nie było okazji. Naprawdę. Nie myślałem o tym, bo nadal mam w głowie Su - jego głos zmarkotniał - Jeśli to cie jakoś pocieszy to jesteśmy razem od... nawet nie tygodnia. - poczuła wyrzuty sumienia, że tak na niego naskoczyła.
- Przepraszam - wymamrotała
- Nie no, nie masz za co. Nic się nie stało.
- Ale...
- Cicho, nie marudź. Jak chcecie to koło 18 możecie jutro wpaść 
- No dobra. Okej 
- No to do zobaczenia 
- Na razie 
Odłożyła telefon i spojrzała na Florę. Leżała na boku z głową wspartą na ręce i miała na twarzy uśmiech od ucha do ucha. 
- Wiedziałaś - Gray pokiwała głową
"To widać. Tylko ty jesteś trochę mało spostrzegawcza" - pokazała edytor wiadomości, a potem telefon schowała pod poduszę i szeroko ziewnęła. Zaraz Alex też ziewnęła i położyła się. Nie było co się złościć
- Nie ważne już. Chodźmy spać. Dobranoc.
Wtuliły się w siebie i kila minut później pogrążyły się we śnie.   

2015/06/14

Libster Award

Tak w sumie to jest to druga nominacja. A nominowałam się sama prawie - Sarabeth M. napisała cytuję  "Niech się nominują pierwsze jedenaście osób, a co!" koniec cytatu. Tak więc korzystam^^. I mam nadzieję, że się w tej 11 zmieszczę.

1. Co sądzisz o swoich opowiadaniach?
Odpowiednich? Mam to jedno i jestem średno zadowolona. Wiem, że strasznie to wszystko ciągnę...A na początku było tak dobrze:/
 
2. W jaką postać swojego opowiadania chciałbyś/chciałabyś się wcielić?
Chyba we Florę - choć tu tego nie widać to Flo jawi mi się jako dziewczyna która czerpie z życia całymi garściami i zupełnie nie przejmuje się tym, że nie może mówić jak inni. Zawsze otwarta na nowe znajomości i wytrwała w postanowieniach i pielęgnuje zarówno swój związek, przyjaźnie jak i pasje.

3. Czy w Twoich opowiadaniach istnieją postacie, które z chęcią byś zabił/zabiła?
Puki co nie

4. FABuła czy FAPuła (wolisz w opach fabułę czy seksy)?
To zależy.

5. Ostatnia przeczytana przez Ciebie książka?
"Nefrytowy tron" autorstwa Naomi Novik

6. Co Ci się w w/w książce spodobało?
Smoki (cała seria o smokach)
   
7. Jakie znasz/chcesz poznać języki?
Japoński, Francuzki i może Rosyjski

8. Chcesz podróżować w przyszłości?
Tak

9. Gdzie?
Japonia

10. Dlaczego do tego miejsca?
Zawsze o tym marzyłam
 
11. Cieszysz się z nominacji?
Tak ciesze się. Może zawaliłam poprzednią nominację ale nie tę:)

Ja nominuję Sarabeth.M moi drodzy. 

1. Lubisz horrory?

2. Jakiej muzyki słuchasz?

3. Jaka postać z tego opowiadania przypadła Ci do gustu najbardziej?

4. Opisz dlaczego akurat ta.

5. Położysz się w otwartej trumnie? 

6. Masz do wyboru 3 moce: telepatia, telekineza i regeneracja. Którą wybierzesz?

7. Dlaczego?

8. Jakie fantastyczne zwierze przygarnęłabyś do domu?

9. Ulubione danie.

10. Podoba Ci się to opowiadanie?

11. Czy przeczytałabyś inną historie  mojego autorstwa ?


2015/06/04

Rozdział 24

(Daniel)

Czuł jak nogi mu miękną ale biegł dalej w kierunku znanego samochodu. Mało nie urwał klamki w drzwiach, ale jakoś udało mu się je otworzyć. Wsiadając uderzył się w głowę. Zaraz obok niego usiadł Nick. Daniel miał w głowie milion pytań i bardzo się zmartwił.kiedy tylko drzwi za starszym chłopakiem zamknęły się z trzaskiem Sara ruszyła.


(Sara)

Podczas krótkiej jazdy do szpitala obserwowała siedzących na tylnym siedzeniu młodzieńców. Obaj okazywali zdenerwowanie. Starszy miętolił skraj koszuli, a młodszy zagryzał nieustannie dolna wargę. Nie miała pojęcia jak choć na chwile wyrwać ich z tego stanu. Odgarnęła włosy za ucho, włączyła kierunkowskaz i zatrzymała się na światłach. Zaczekała aż sygnalizacja się zmieni, skręciła i po raz kolejny zerknęła na chłopców. W zdziwieniu uniosła brew. Każdy z nich patrzył teraz przez "swoją" szybę podpierając zewnętrzny policzek ręką lecz nie to ją zaskoczyło. Chłopcy siedzieli od siebie jak najdalej się dało, a jednocześnie pomiędzy nimi na samym środku kanapy były splecione ze sobą dłonie. Nigdy nawet przez chwilę nie przeszło jej przez głowę, że Daniel mógłby chcieć związać się z jakimkolwiek chłopakiem . A tu proszę. Życie lubiło płatać figle. W sercu zrobiło jej się odrobinę cieplej pomimo tego, że Susan leżała w szpitalu. Nigdy nie gardziła osobami odmiennej orientacji, choć sama nie związałaby się z inną kobietą. Zawsze kiedy w towarzystwie schodziło na takie tematy ona sama ku zdumieniu rozmówców twierdziła - "Miłość nie patrzy na wiek, ani płeć. Każdy zasługuje na kawałek własnego nieba". Dlatego też nie skomentowała togo co się działo. Jechała dalej i zatrzymała się dopiero na szpitalnym parkingu. Było jej niedobrze z nerwów. Kilka minut później wysiadali z windy na 3 piętrze. We wskazanym pokoju jej nie znaleźli. Zmartwieni poszli do pokoju pielęgniarek i tam dowiedzieli się, że Susan zabrano na dodatkowe badania i niedługo powinni ją przywieźć z powrotem. Tak więc musieli poczekać.


(Nickolas)

Przyglądał się Danielowi krążącemu w te i z powrotem po korytarzu. Mamrotał coś pod nosem bez ustanku za to on siedział sztywno z dłońmi zaciśniętymi w pięści. Sara stała oparta o ścianę z rekami założonymi na piersi. Każdy miał swój własny sposób na wszystko. Kiedy w końcu w  korytarzu zabrzmiał terkot kółek od łóżka szpitalnego część napięcia z nich uszła. Jednakże tylko w niewielkim stopniu. Chciałby móc cofnąć czas o dobę...nie o 2. Nie upić się i zatrzymać Susan w domu, albo pójść z nią. Oglądanie tej dobrej kobiety w takim stanie jemu samemu sprawiało ból. McCartney miała jedna stronę twarzy granatową, a druga zupełnie normalną  z tym że z tamtej strony na oko został nałożony opatrunek. Całą głowę miała w bandażu i Nickolas zastanawiał się czy nie ogolili jej na łyso. Na odkrytych ramionach było kilka sińców, ale nic po za tym. Innych widocznych obrażeni nie widział. Łóżko pchały dwie pielęgniarki,a obok szedł doktor. Mężczyzna na pewno starszy nawet od Sary zatrzymał się obok ordynator. Odciągnął ją na bok i przez kilka minut rozmawiali cicho. Sara wyraźnie się rozluźniła, ale nie uśmiechnęła. Czyli jest kiepsko, ale mogło być znacznie gorzej. Miał nadzieję, że się nie pomylił. W końcu kobieta podeszła do nich.
- Chlopaki...Posłuchajcie...Susan ma kila sińców na całym ciele, 2 złamane żebra, niewielki uraz oka, krwiaka na twarzy ale na całe szczęście kości nie pękły no i chyba najgorszy z tego wszystkiego jest uraz głowy...Nie zagraża jej życiu, ale jest na tyle poważny, że organizm postanowił zastosować mechanizm obronny. Wszelkie badania to potwierdzają... - Sara szybko wytarła oczy wierzchem dłoni - Su wpadła w śpiączkę i nie wiemy kiedy się obudzi - Nickolasowi żołądek zawiązał się w ciasny supeł, spuścił wzrok na swoje dłonie i nie odzywał się przez długie minuty. W końcu jednak wstał z plastykowego krzesełka i podszedł do Daniela. Potrząsnął chłopakiem lekko wyrywając go z zapewne ponurych myśli i spojrzał na Sarę. Prawie nie widać było po niej niepokoju, ale on znał ją już całkiem dobrze i wiedział, że ta sztywna sylwetka i groźna mina to wszystko co będą teraz oglądać w najbliższym czasie na jej twarzy. 
- Możemy do niej iść? - Shmit skinęła im głową. Weszli do wskazanej im wcześniej sali i stanęli wokół łóżka, Daniel niepewnie chwycił dłoń nieprzytomnej kobiety i pogładził ją kciukiem, Nickolas zrobił to samo z drugiej strony.
- Wracaj do nas szybko Su - przełknął rosnącą w gardle gulę - I nie martw się damy sobie radę. Jak wrócisz do domu wszystko będzie na swoim miejscu.    

...

Po cichu liczę na to, że mnie za to nie udusisz Sarabeth M. Mimo wszystko mam nadzieję, że się rozdział podoba. Pozdrawiam wszystkich czytelników tego bloga i życzę miłego oraz słonecznego długiego weekendu.
CHCESZ OTRZYMYWAĆ INFORMACJE O NOWYCH NOTKACH BEZPOŚREDNIO PO TYM JAK SIĘ POJAWIĄ? NAPISZ SWÓJ NUMER GG BĄDŹ ADRES MAIL W KOMENTARZU! NA PEWNO O TOBIE NIE ZAPOMNĘ ^^.