2014/12/29

Rozdził 20

Witam Was po świętach. Życzenia już składałam, więc to pominę. Powiem Wam, że ostatnio mi coś troszkę nie wyszło. Mianowicie...
Chciałam dać Wam pod choinkę tenże właśnie rozdział. Niestety nie udało mi się go skończyć na czas (przygotowania do świąt to jakiś obłęd: lista nieskończonych rzeczy do zrobienia. Zrobisz jedno zaraz znajdzie się drugie, albo przypominasz sobie niemal w ostatniej chwili o czymś ważnym. Koszmar. Dobrze, że daleko do kolejnego. Chociaż i tak pewnie zleci jak z bicza strzelił)Dopiero teraz znalazłam czas i siły by skończyć ten Wasz prezencik. Jóź nie świąteczny, a noworoczny. No już nie paplam. Zamykam się. Czytajcie :D

(Nickolas)

Pozwolił Danielowi przez kilka dni unikać się do woli. Sam musiał wszystko pookładać sobie w głowie. Do tej pory nastawił się "przyjaźń i nic więcej". Jednak teraz wiedział, że może z tego wyniknąć coś innego. Za każdym razem jak jego myśli schodziły na tenże temat miał ochotę tańczyć - z trudem się powstrzymywał. Jednak uśmiechu się nie mógł pozbyć z twarzy. Był w tak dobrym nastroju...Nucił pod nosem ulubione kawałki od początku zmiany. Był dużo milszy dla wszystkich. Nawet dla dwóch dziewczyn, które przyjęły się do tej kawiarenki chyba tylko po to by zalecać się i wdzięczyć do niego. Jakoś już tak się nie irytował. Dzisiaj miał zamiar jeszcze porozmawiać z przyjaciółkami. W duchu liczył na to, że podpowiedzą mu coś. Bowiem on sam nie miał zupełnie pojęcia jak niby miałby poderwać młodszego chłopaka.


(Daniel)

Zszedł na dół. W domu było cicho. Zarówno Susan jak i Nick byli w pracy. Ufali mu już na tyle by zostawić go samego w domu, a on nie próbował już niczego co mogłoby wywołać powrót do poprzedniego stanu rzeczy. Czuł się dobrze. Prawie. Ostatnio bowiem coraz bardziej dokuczało mu poczucie winy. Nie powinien czuć czegoś takiego względem najlepszego przyjaciela. Nie zamierzał mu nic mówić choć Flora gorąco go do tego namawiała. Czuł, że jeśli poszedłby za radą dziewczyny wszystko zmieniłoby się - na gorsze. Nie chciał tracić przyjaciela, więc usiłował zdusić w sobie te uczucia zanim opanują go całego. Skrzywił się. Ostatnio za dużo o tym myślał. Musiał znaleźć sobie coś do roboty. Włączył więc telewizor w nadziei, że może uda się znaleźć coś wartego uwagi. Powoli zmieniał kanały. Sprawdzał co na każdym z nich leci za nim przełączył. Nie zamierzał jednak poświęcać żadnej uwagi kanałom informacyjnym. Chciał po prostu je "przeskoczyć" . Jednak pech chciał, że przycisk przestał działać akurat  pomiędzy jednym takim programem, a drugim. Przyczyna niedziałającego guzika była dość prosta. Daniel szarą gumkę wcisnął pod plastik obudowy. Reklamy  skończyły się i kobieta "zaprosiła" widzów na kolejny serwis informacyjny. Chłopak starał się nie słuchać ale i tak wszytko doskonale docierało do jego uszu. Najpierw poszła informacja o karambolu na autostradzie w którym zderzyło się ze sobą 15 aut. Następnie o odnalezieniu ciała zaginionej dziewczyny. A kolejna było
- Dziś rozpocznie się proces Jamesa.A i jego trzech  wspólników - mówiła kobieta - Mężczyznom postawiono zarzut gwałtu i ciężkiego pobicia. Nieoficjalnie mówi się, że ofiarą tych czynów jest syn Jamesa.A. Nikt jednak nie potwierdził tej informacji. Rozprawa będzie miała status tajnej. Oskarżeni obecnie przebywają w aresz...- telewizor zgasł i Daniel rzucił pilotem przez całe pomieszczenie by mógł ostatecznie spotkać się(pilot) z twardą i nieustępliwą powierzchnią ściany. Wzdrygnął się i otrząsnął z ponurych myśli. Swe kroki skierował do kuchni. Stanął przed jedną z szafek i otworzył jej drzwi. W jego reku znalazł się słoik. Miał zamiar zjeść całą zawartość. Czekoladowa maź była dobra na poprawę humoru.


(Su)

Była lekko rozstrojona wchodząc do domu. Za nią spokojnie szła Sara. Nie dość, że o początku procesu dowiedziały się z telewizji to jeszcze ona martwiła się całe popołudnie o Daniela. W pospiechu ściągnęły buty, a Susan od razu skierowała się na piętro. Jej tępo znacznie zmalało przy schodach. Zawróciła i poszła do łazienki znajdującej się na parterze. Cicho zajrzała do środka. Młodszy z jej podopiecznych klęczał przed muszlą i najwyraźniej zwracał do jej wnętrza  całą zawartość swojego żołądka. Stały tam więc do puki nie skończył. Gdy w końcu usiadł na błękitnym dywaniku i otarł usta wierzchem dłoni  podeszły i pomogły mu wstać, a potem dojść do kanapy by tam mógł się położyć. Natychmiast zwinął się w kłębek i wtulił twarz w poduszkę. Susan miała nerwy w strzępach. Chwyciła za słuchawkę. Trzeba zadzwonić do szpitala. Nie miała pojęcia jakie leki połknął chłopak. Nerwowo przygryzła wewnętrzna stronę policzka wybierając numer. Sara szturchała ją w udo ale Su nie zwróciła na to większej uwagi. W końcu jednak musiała poświęcić odrobinę chwilę przyjaciółce gdy ta ją uszczypnęła. Ordynator rucham głowy wskazała na szklany stolik do kawy stojący obok kanapy. Stał na nim słoik po nutelli z łyżeczką w środku. Skrzywiła się. Naczynie było niemal puste. Posłała leżącemu na kanapie chłopcu pełne dezaprobaty spojrzenie i odłożyła słuchawkę bezprzewodowego telefonu. Dzieciaka zwyczajnie zmuliło. Kręcąc głową poszła zaparzyć miętę.

(Daniel - późno)

Poderwał się gwałtownie do siadu. Coś w przedpokoju narobiło sporego hałasu. Rozejrzał się nerwowo po salonie. W przejściu do przedpokoju ktoś leżał. Zsunął się z kanapy i po cichu podszedł do intruza. Usłyszał chichot i nawet go rozpoznał. Zmarszczył brwi. Jeszcze nie widział Collinsa w takim stanie. Nie miał pojęcia co tez mogło mu się stać. Nickolas miał problem z podniesieniem się do siadu. Sprawa jednak szybko się wyjaśniła. Starszy chłopak był pijany. Daniel mało nie zwymiotował kiedy do jego nosa dotarł ten przykry zapach. Jednak  Nick nie mógł spać na podłodze i Daniel spróbował podnieść przyjaciela. Udało mu się ledwo, a potem jeszcze wykrzesał z siebie tyle siły by obaj dotarli do kanapy. Praktycznie wywrócili się na wąski mebel. Daniel został przygnieciony bezwładnym ciałem pijanego. Nie miał sił by odepchnąć Nicka. Było mu bardzo niewygodnie i kiedy już myślał, że resztę nocy spędzi właśnie tak starszy chłopak obrócił się na bok plecami do oparcia mrucząc coś niezrozumiale pod nosem. Adkins przekręcił się również plecami do oparcia. Czuł się trochę niekomfortowo kiedy zrozumiał w jakiej pozycji się znaleźli. Czuł jak kark i barki sztywnieją mu ze stresu. Rozluźnił się jednak kilka chwil później kiedy oddech drugiego unormował się. Słyszał to i czuł ciepły regularny powiew na swojej szyi. Zasnął niedługo potem.


(Nickolas - rano)

Zasłonił oczy ramieniem jednocześnie zsuwając ze stopy buta. Za cholerę nie mógł sobie przypomnieć jak dotarł wczoraj do tej kanapy. Nie miał za to problemu z przypomnieniem sobie dlaczego tyle wypił. Poderwał się do siadu i zapulsowało mu w skroniach. Nie był stworzony do takiej ilości alkoholu. Zignorował to jednak. Wstał i poszedł do kuchni. Liczył na to że jest jeszcze na tyle wcześnie, że Su jest w domu. Miał zamiar jej wygarnąć za zatajanie przed nim tak ważnych spraw. Początek procesu to nie jest coś o czym człowiek powinien się dowiedzieć z radia. Jenak w kuchni zastał tylko Daniela siedzącego przy stole z kubkiem zapewne herbaty. Usiadł przed nim.
- Jak się czujesz? - zapytał i uniósł brwi gdy chłopak parsknął śmiechem
- Chyba ja powinienem spytać. Wyglądasz jakby cię ktoś przeżuł i wypluł. A pachniesz jak wyjęty prosto z kosza na śmieci. Uff! Znowu mi niedobrze - i skrzywił się. Starszy z chłopców zaczął się zastanawiać co takiego wczoraj przegapił
- Dlaczego ci niedobrze?
- Zjadłem wczoraj prawie całą nutelle. Zachciało mi się telewizje oglądać - podniósł kubek do ust - Chciałem sobie humor poprawić. A ciebie co napadło? Byłeś tak pijany, że ledwo dowlokłem cię do kanapy.
- Powiedzmy, że tez chciałem humor poprawić - wyszeptał. Najwyraźniej obaj mieli ten sam powód jak zdołał wywnioskować - Gdzie jest Susan?
- Poszła do sądu.
- Po co?
- A bo ja wiem?! - wzruszył ramionami - Mamrotała coś o niekompetentnych bałwanach i bezmózgich małpach pierdzących w stołki - Nick się uśmiechnął i ochota na kłótnie też mu przeszła - Ona też chyba chce poprawić sobie humor - obaj parsknęli śmiechem
- Idę się wykąpać - wstał i wyszedł. Postanowił skorzystać z prysznica na parterze gdyż nie chciało mu się wchodzić na górę. Odkręcił natrysk i szybko pozbył się wymiętej odzieży. Doprowadzenie się do stanu używalności zajęło mu około 20 minut. Ubrany w czysty dres z nadal mokrymi włosami znów znalazł się w kuchni. Na stole już czekał na niego kubek pełen parzonej kawy i kilka kanapek.

(Daniel)

Jóź nic mu nie dolegało. Nudności i ból brzucha minęły. Do tego ku własnemu zdziwieniu nie czuł się ani trochę skrepowany. Sam przed sobą spokojnie mógł przyznać, że bardzo wygodnie mu się spało. No i kiedy Nick tak go obejmował - nawet we śnie - czuł się bezpiecznie. Jedno tylko by zmienił. Starszy chłopiec nie powinien być w takim stanie. Uśmiechnął się głupawo do siebie i zalał kawę wrzątkiem by następnie postawić pełen kubek obok talerza kanapek z twarożkiem i szczypiorkiem. Usiadł naprzeciw miejsca które zajmie Nick i czekał. Collins zjawił się kilka minut później. Usiadł i zabrał się za przygotowany posiłek. Oboje nie mieli sobie za wiele do powiedzenia. Przynajmniej teraz. Śniadanie upłynęło więc w ciszy. Daniel potem tylko wstał by zabrać talerz. Jednak zanim podniósł naczynie jego wzrok zatrzymał się na chwile na kształtnych wargach Nicka. Była na nich odrobina twarogu. Pod wpływem impulsu Daniel wyciągnął dłoń i ostrożnie palcem wskazującym zebrał okruszki z jego warg.

(Nickolas)

Rozchylił wargi. To było dość nieoczekiwane. Niczym zaczarowany patrzył jak Daniel zbliża dłoń do własnych ust. Sięgnął przed siebie i chwycił jego rękę w nadgarstku delikatnie jak gdyby była z porcelany. Chłopak nie wyrywał się, wiec Nick przyciągnął go bliżej. Moment później obejmował ustami koniec jego palca. Biały serek szybko został zlizany i Nickolas mógłby puścić jednak nie chciał. Nie pozwalały mu na to te uroczo zaróżowione policzki i szeroko otwarte roziskrzone oczy. Wsunął palec głębiej  i possał go chwilę, a potem, powoli cały czas liżąc wysunął . Rozluźnił palce zaciśnięte wokół nadgarstka Daniela i zmusił się by wyjść. Poszedł na górę. Znalazłszy się bezpiecznie  we własnym pokoju powoli wypuścił powietrze z płuc.
- Cholera - wymamrotał. Częściowo ze złości, częściowo dlatego że miał problem. Problem którego nie chciał ruszać. Bał się, że Adkins może wściekły wpaść tu w każdej chwili.

2014/12/24

Życzenia

Moi kochani zapewne już podzieliliście się opłatkiem z najbliższymi i jesteście po wigilijnej kolacji. Mimo wszystko nadal nie jest za późno na życzenia dla Was. Tak więc...

Życzę Wam wszystkim zdrowych wesołych, pełnych ciepła rodzinnego i miłości Świat Bożego Narodzenia. Jak i również szampańskiej, naprawdę fajnej i pomimo wszystko bezpiecznej hulanki na Sylwestra oraz udanego pełnego pozytywów Nowego Roku.



CHCESZ OTRZYMYWAĆ INFORMACJE O NOWYCH NOTKACH BEZPOŚREDNIO PO TYM JAK SIĘ POJAWIĄ? NAPISZ SWÓJ NUMER GG BĄDŹ ADRES MAIL W KOMENTARZU! NA PEWNO O TOBIE NIE ZAPOMNĘ ^^.