Witam i przepraszam za zwłokę. Miałam w domu remont który rozpoczął się z dnia na dzień więc nie mogłam Was uprzedzić. Do tego potem sprzątanie i to lenistwo które mnie zniewoliło. Ale teraz już jestem. Oprócz przeprosin mam jeszcze jedną informację, a mianowicie: osoby które chcą dostawać powiadomienia o kolejnych rozdziałach proszone są o wysłanie do mnie swojego nr gg. Proszę o podanie nicku w wiadomości. Powiadamiam również przez komunikator. Oto mój numer: 9873659 Miłego czytania.
...
(tydzień później - gabinet Sary)
Atmosferę w gabinecie Sary Shmith można by ciąć nożem tak była napięta. Siedzące w pomieszczeniu kobiety nie odezwały się do siebie słowem chociaż zamierzały wcześniej rozmawiać. Sytuacja którą chciały omówić była ciężka. Dotyczyła Daniela. Fizycznie chłopak był w coraz lepszej kondycji, jednak psychicznie...było fatalnie.Obie o tym wiedziały i obu było ciężko się odezwać.
(w tym samym czasie - Nickolas)
Codziennie spotykali się na dole w kawiarni. Nie mógł pozwolić by jego opiekunka żywiła się szpitalnym jedzeniem. Było wstrętne. Teraz jednak siedział tam gdzie zawsze od ponad 20 minut i nie wiedział czemu McCartney się nie pojawia. Wysłał jej już 3 sms-y i nic. Dzisiejszego dnia jego cierpliwość była na wykończeniu i to właśnie Su zabierała jej resztki. Po upływie niemal godziny w końcu postanowił wejść na górę do izolatki. Skoro jego opiekunka ma aż taki nawiał pracy by chociażby na wiadomość odpisać to zaniesie jej jeszcze ciepłe jedzenie, a potem sobie pójdzie. Dotarł do odpowiedniego pomieszczenia i zapukał, a potem nacisnął klamkę i wszedł. Mała izolatka przekształciła się w niewielki i w miarę przytulny pokój dwuosobowy. Łóżka stały równolegle do siebie, a w koncie na lewo od drzwi stał mały stolik z przystawionymi krzesłami. Na ścianach wisiały jakieś repliki. Susan gdzieś przepadła jednak w sali była jedna osoba. Nastolatek półleżał na jednym z łóżek z wzrokiem wbitym w jakiś nie do końca określony punkt. Nickolas odniósł wrażenie, że chłopak wcale nie zwrócił na niego uwagi. Miał tylko nadzieję, że się pomylił. Podszedł do stolika, położył na nim plecak po czym z jego wnętrza wyjął dwa hermetycznie zamknięte pojemniki. Zostawił to na stole, zasunął suwak, zarzucił plecak na ramę i zerknął na chłopaka. Ten nie poruszył się nawet o milimetr. Podszedł więc do niego, nachylił się i prosto do ucha nastolatka powiedział cicho
-Susan jest ślepa jak kret. Jak wróci, powiedz, że był tu Nick i zostawił obiad. Szpitalne pomyje to nie jedzenie. Będę jutro. Cześć - odsunął się, odwrócił i wyszedł. Całą drogę do domu zastanawiał się nad tym co mogło przytrafić się zielonookiemu chłopakowi. Su potrafiła dotrzeć do każdej osoby w krótkim czasie. Budziła w ludziach zaufanie, a tamten...pogrążał się. Cokolwiek mu się przytrafiło na pewno było koszmarne.
-Susan jest ślepa jak kret. Jak wróci, powiedz, że był tu Nick i zostawił obiad. Szpitalne pomyje to nie jedzenie. Będę jutro. Cześć - odsunął się, odwrócił i wyszedł. Całą drogę do domu zastanawiał się nad tym co mogło przytrafić się zielonookiemu chłopakowi. Su potrafiła dotrzeć do każdej osoby w krótkim czasie. Budziła w ludziach zaufanie, a tamten...pogrążał się. Cokolwiek mu się przytrafiło na pewno było koszmarne.
(Susan)
Susan wróciła w podłym nastroju. Była też zmęczona. Nic tak nie wykańcza jak pełne napięcia milczenie przez całą godzinę. Usiadła na swoim łóżku i wyciągnęła telefon z pod poduszki.
- Pięknie, Nick mnie zamorduje - skwitowała kwaśno i umilkła. Zaburczało jej w brzuchu. Powoli podniosła się z zamiarem wyjścia do stołówki kiedy do jej uszu dotarły wypowiadane cichym, schrypniętym głosem słowa
- ...pomyje to nie jedzenie.
- Słucham? - zapytała odwracając się do Daniela
- Nick tu był i przyniósł obiad. Przyjdzie jutro. Szpitalne pomyje to nie jedzenie- umilkł. Nie patrzył na nią
- Coś jeszcze?
- Pani jest ślepa jak kret - roześmiała się. To było bardzo w stylu Nicka
- No dobrze. Możesz mi jeszcze powiedzieć gdzie on ten obiad schował.
- Nigdzie. Tam stoi - wskazał ręką
- Dziękuję - podeszła do stolika i sprawnie otworzyła pudełka, a po sali rozszedł się przyjemny zapach domowego jedzenia. Zupę zjadła z apetytem i z równym zapałem zabrała się za ziemniaki z gulaszem. Podzieliła porcje na pół. Na łyżkę nabrała trochę sosu i podsunęła Danielowi. Nie chciał. Spodziewała się tego. To co było na sztućcu wylądowało z powrotem w pudełku. Łyżka od spodu nadal była cała w sosie i to właśnie tą drugą stroną dotknęła jego warg i tak zostawiła Nie miał się czym wytrzeć i jedynym co mu zostało to oblizać się. I tak tez zrobił. Kiedy po raz kolejny podsunęła mu porcie jedzenia zjadł. Uśmiechnęła się. Skończyli jeść w niedługim czasie, Daniel opadł na poduszki i chwilę później powoli odwrócił do niej plecami. Przez ostatni tydzień leżał nieruchomo to było coś nowego. Niewielka zmiana. Tylko jak nie zaprzepaścić tej szansy? Ona usiadła na swoim łóżku i zabrała się za krzyżówkę. W jej głowie powoli powstawał plan, który mógłby zmienić całą sytuację na lepsze.
- Pięknie, Nick mnie zamorduje - skwitowała kwaśno i umilkła. Zaburczało jej w brzuchu. Powoli podniosła się z zamiarem wyjścia do stołówki kiedy do jej uszu dotarły wypowiadane cichym, schrypniętym głosem słowa
- ...pomyje to nie jedzenie.
- Słucham? - zapytała odwracając się do Daniela
- Nick tu był i przyniósł obiad. Przyjdzie jutro. Szpitalne pomyje to nie jedzenie- umilkł. Nie patrzył na nią
- Coś jeszcze?
- Pani jest ślepa jak kret - roześmiała się. To było bardzo w stylu Nicka
- No dobrze. Możesz mi jeszcze powiedzieć gdzie on ten obiad schował.
- Nigdzie. Tam stoi - wskazał ręką
- Dziękuję - podeszła do stolika i sprawnie otworzyła pudełka, a po sali rozszedł się przyjemny zapach domowego jedzenia. Zupę zjadła z apetytem i z równym zapałem zabrała się za ziemniaki z gulaszem. Podzieliła porcje na pół. Na łyżkę nabrała trochę sosu i podsunęła Danielowi. Nie chciał. Spodziewała się tego. To co było na sztućcu wylądowało z powrotem w pudełku. Łyżka od spodu nadal była cała w sosie i to właśnie tą drugą stroną dotknęła jego warg i tak zostawiła Nie miał się czym wytrzeć i jedynym co mu zostało to oblizać się. I tak tez zrobił. Kiedy po raz kolejny podsunęła mu porcie jedzenia zjadł. Uśmiechnęła się. Skończyli jeść w niedługim czasie, Daniel opadł na poduszki i chwilę później powoli odwrócił do niej plecami. Przez ostatni tydzień leżał nieruchomo to było coś nowego. Niewielka zmiana. Tylko jak nie zaprzepaścić tej szansy? Ona usiadła na swoim łóżku i zabrała się za krzyżówkę. W jej głowie powoli powstawał plan, który mógłby zmienić całą sytuację na lepsze.
Szczerze to gdy Nick powiedział Danielowi tą 'wiadomość' na ucho myślałam, że On się odsunie. Heh. Przynajmniej widać lekką poprawę w jego zachowaniu. Fajnie wyglądało w mojej wyobraźni to karmienie Daniela C : Niedługo na pewno się przestanie tak bardzo bać ^_^
OdpowiedzUsuńRozdzialik był fajny. Najbardziej podobała mi się scena z karmieniem Daniela i z wiadomością Nicka. Śmiałabym się wtedy ale nie mogę ;-; Dzisiaj muszę iść do lekarza z gardłem ;-;
Czekam na kolejny rozdział~!
Pozdrawiam i weny życzę~!
Kimi~
Zapomniałam xD
UsuńMój numer gg: 40717645, a nazwa to Kimichi *~*
Neko-cham, nominowałam Cię do nagrody Liebster Award ^U^
UsuńPo szczegóły odsyłam na mojego bloga: kimichi-shinigami.blogspot.com
Kimi~